W Przewodowie ruchem nadal kieruje policja. W najbliższą okolicę suszarni zbóż, na którą spadła rakieta, przepuszcza jedynie mieszkańców bądź osoby z przepustkami. Gospodarstwo, w którym doszło do eksplozji jeszcze przez dłuższy czas ma być zamknięte.

O wtorkowej tragedii, do której doszło w Przewodowie świadczy m.in. obecność grupy dziennikarzy czy patrolu policyjnego ustawionego na drodze prowadzącej do magazynów rolnych, na teren których spadła rakieta i zabiła dwóch pracujących tam mężczyzn.
Do magazynów, na teren, których spadła rakieta przyjechały w piątek rano ciągniki z naczepami. Na burtach naczep znajdowało się logo włoskiej firmy, która prowadzi ten zakład. Kierowcy ciągników okazali policjantom dokumenty i wjechali na teren magazynów. Jeden z nich powiedział reporterowi PAP, że mają wywozić składowane tam ziarno kukurydzy. Gospodarstwo bowiem szybko nie zacznie funkcjonować normalnie.
Natomiast w szkole znajdującej się kilkaset metrów od miejsca wybuchu odbywają się zajęcia. W salach w piątek rano paliły się światła, a autobus szkolny dowiózł nieliczne dzieci na zajęcia. Na budynku placówki od kilku dni wiszą państwowe flagi z czarnymi wstążkami. Trwa żałoba.
Na sobotę oraz niedzielę zaplanowane zostały pogrzeby mężczyzn, którzy zginęli w eksplozji na terenie suszarni zbóż. To pracownicy tego zakładu w wieku 60 oraz 62 lat. (PAP)
autor: Wojciech Kamiński
wnk/ ok/