Znany ze swojej sympatii do Rosji Alexander Rahr bez szczególnych ceregieli opatrzył swoją książkę tytułem :"Zimny przyjaciel. Dlaczego potrzebujemy Rosji. Analiza insidera". Co mówi nam dzisiaj?
W 2011 roku znany ze swojej nieskrępowanej sympatii do Rosji Alexander Rahr bez szczególnych ceregieli opatrzył swoją książkę tytułem :"Zimny przyjaciel. Dlaczego potrzebujemy Rosji. Analiza insidera".
Takich książek było morze. Przez ostatnie trzy dekady napisano ich w Niemczech setki, może tysiące, mam w domu specjalną sekcję z tego typu publikacjami. Pouczająca lektura. Książki karmiące czytelnika opowieściami o rosyjskiej duszy - tej mistycznej sklejki z Weltschmerzu, baletu, wódki, baby na samowar i teorią o nieodzowności sojuszu gospodarczo politycznego z Rosją, niech się wali i pali.
Spojrzałam co się dzieje u Pana Rahra. Czy tak jak inni koledzy latami zaangażowani w pisanie o "zimnym przyjacielu" (vide :Gabriele Krone - Schmalz i inni) przeprasza za własne "błędy i wypaczenia". Nie przeprasza. Udziela wywiadów. Z powagą analityka. Przepowiada przyszłość. Mówi o "interesach bezpieczeństwa Rosji" z didaskaliami. O tym, że "matką wszystkich problemów jest rozszerzenie NATO na wschód".
Bez zająknięcia mówi, że "Rosja nie ma żadnych zatargów z Niemcami, Francją, a nawet Polską i państwami bałtyckimi. Nie ma zamiaru z nikim prowadzić wojny". Komentarze pod wywiadem chwalą go, że "w końcu ktoś powiedział prawdę".
Godzinę temu w niemieckiej telewizji śpiewała Jamala. Zaproszono ją na eliminacje Eurowizji, Ją - zwyciężczynię Eurowizji z 2016 roku, która wyśpiewała pierwsze miejsce pieśnią o stalinowskim terrorze i zbrodniach. Ta pieśń wybrzmiała w niemieckich telewizorach, Jamala miała przy sobie flagę Ukrainy. Niektórzy ludzie mieli łzy w oczach, inni chyba nie do końca rozumieli jak aktualne jest przesłanie pieśni "1944".
Piosenkarka uciekła kilka dni temu z Kijowa z dwójką małych dzieci. W Kijowie został jej mąż. Walczy. W wojnie wywołanej przez "zimnego przyjaciela"