Wybierz kontynent

Proces szesnastu – kłamstwo Sowietów

Podstępne aresztowanie przez NKWD przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, a następnie wywiezienie ich do Moskwy i sądzenie w pokazowym procesie politycznym obnażyły po raz kolejny zamiary Stalina wobec Polski

Od 4 do 11 lutego 1945 r. w Jałcie na Krymie odbywała się konferencja tzw. wielkiej trójki. Tworzyli ją przywódca ZSRS Józef Stalin, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i prezydent USA Franklin Delano Roosevelt. Na mocy poczynionych wówczas ustaleń dotyczących Polski zdecydowano m.in., że do czasu wyborów parlamentarnych krajem będzie rządzić Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Utworzony miał on być na bazie komunistycznego Rządu Tymczasowego, z udziałem wszystkich sił demokratycznych („przywódców demokratycznych z samej Polski i od Polaków z zagranicy”). W odniesieniu do Polaków mieszkających za granicą zakładano, że będzie to były premier Rządu RP na Uchodźstwie, Stanisław Mikołajczyk.

 

Rząd miał być uznany przez wszystkie trzy alianckie mocarstwa i do jego zadań należeć miało przeprowadzenie wyborów. Stalinowi zależało, by Roosevelt i Churchill akceptowali utworzony przez niego Rząd Tymczasowy, ponieważ przez dołączenie kilku niekomunistycznych polityków uległby on tylko niewielkim zmianom.

 

Symboliczny sprzeciw jednych i konieczna zgoda drugich

Zapis przyjęty w Jałcie stanowił, że wybory będą wolne i nieskrępowane, oparte na powszechnym i tajnym głosowaniu. Będą miały prawo w nich wziąć udział „wszystkie partie demokratyczne i antynazistowskie”. Ten zapis wykorzystali komuniści, odmawiając zgody na legalizację Stronnictwa Narodowego – jednej z najważniejszych partii II RP i Polskiego Państwa Podziemnego.

 

Premier emigracyjnego rządu londyńskiego, Tomasz Arciszewski odrzucił postanowienia jałtańskie jako nieobowiązujące ani rządu RP, ani narodu polskiego. Sprzeciw miał charakter symboliczny, bo alianci zachodni nie liczyli się już z Arciszewskim. Sytuacja polskiego rządu po konferencji przywódców Wielkiej Brytanii, USA i ZSRS w Teheranie (1943) była skomplikowana. Komuniści powołali  tzw. „rząd lubelski”, a dotychczasowi sojusznicy: Winston Churchill i Franklin D. Roosevelt nie zamierzali już wspierać polskich władz na uchodźstwie, ustępując wobec agresywnej polityki Stalina.

 

Na miejscu sytuacja przedstawiała się inaczej. W zaistniałych okolicznościach Rada Jedności Narodowej, czyli parlament Polski Podziemnej, najbardziej uprawniony do reprezentowania Polaków w kraju (podobnie jak Delegat Rządu na Kraj i jego zastępcy), postanowił uznać decyzje jałtańskie. Wejście do rządu było koniecznością – w przeciwnym razie zdominowaliby go komuniści.

 

W czasie konferencji mocarstwa zadeklarowały utworzenie specjalnej komisji – Komisji Trzech, złożonej z radzieckiego ministra spraw zagranicznych Mołotowa oraz ambasadorów Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w Moskwie. Było to jedno z nielicznych osiągnięć w sprawie polskiej, jakie udało się uzyskać w Jałcie.

Zadaniem Komisji Trzech miało być porozumienie się z Rządem Tymczasowym, reprezentantami demokratycznych stronnictw politycznych, krajowych i emigracyjnych w sprawie wypracowania formuły Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Tę deklarację przywódcy Polski Podziemnej uznali za zaproszenie do rozmów. 21 lutego 1945 r. Rada Jedności Narodowej wyraziła taką gotowość w specjalnej uchwale.

 

Słowo honoru to dla Sowietów puste słowo

Politykom podziemia przekazane zostały listy, podpisane przez płk. Pimienowa, który w rzeczywistości był funkcjonariuszem NKWD. Przedstawiając się jako reprezentant gen. Iwanowa, zapraszał przywódców Polskiego Państwa Podziemnego na rozmowy, gwarantując im bezpieczeństwo. Gen. Iwanow nie istniał – pod tym nazwiskiem ukrywał się Iwan Sierow z NKWD.

 

Wstępne spotkania delegata oraz przedstawicieli partii politycznych z płk. Pimienowem wskazywały na dobre intencje Sowietów. 4 marca, na spotkaniu w Pruszkowie, delegacja AK została zapewniona, że strona sowiecka ma uczciwe zamiary, Piemienow ręczył słowem honoru za bezpieczeństwo delegatów. Na koniec wręczył Polakom listy dla gen. L. Okulickiego i wicepremiera Jana Stanisława Jankowskiego z zaproszeniem na spotkanie ze sztabem marszałka Gieorgija Żukowa i gwarancją bezpieczeństwa. Krajowi przywódcy zdecydowali się na przyjęcie zaproszenia do rozmów, mimo że wszelkie wcześniejsze doświadczenia (aresztowania oficerów AK i ich wywózka na Wschód i morderstwo) wskazywały na nieuczciwe zamiary władz sowieckich. Nieprzyjęcie zaproszenia nie wchodziło w grę, bo dałoby Rosji pretekst do wyeliminowania polskich partii niepodległościowych z mającego powstać rządu. Władze londyńskie zgodziły się na przystąpienie do rozmów.

 

Ustalono termin i miejsce rozmów z gen. Iwanowem. Gen. Leopold Okulicki najdłużej opierał się spotkaniu, przeczuwając podstęp, ale w końcu zgodził się  nim wziąć udział, wobec decyzji, jaką podjęli pozostali zaineresowani. Przystępując do rozmów przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego sądzili, że ich wynikiem będzie ustalenie składu rządu, który zostanie przedstawiony Komisji Trzech. Zakładali też, że skończą się represje sowieckie wobec Polaków.

 

Starannie przygotowany podstęp

Właściwą konferencję miało poprzedzić spotkanie gen. Iwanowa z Leopoldem Okulickim „Niedźwiadkiem”, ostatnim komendantem AK, Janem Jankowskim, Delegatem Rządu na Kraj i wicepremierem oraz Kazimierzem Pużakiem, przewodniczącym Rady Jedności Narodowej. Do spotkania doszło 27 marca. Brał w nim udział także pełniący funkcję tłumacza Józef Stemler–Dąbski, jednocześnie wiceminister Departamentu Informacji Delegatury RP na Kraj.

 

Następnego dnia dojechali pozostali uczestnicy planowanych rozmów: Antoni Pajdak (PPS–WRN), Stanisław Jasiukowicz, Kazimierz Kobylański, Zbigniew Stypułkowski i Aleksander Zwierzyński (Stronnictwo Narodowe), Józef Chaciński i Franciszek Urbański (Stronnictwo Pracy), Adam Bień, Kazimierz Bagiński i Stanisław Mierzwa (Stronnictwo Ludowe) i Eugeniusz Czarnowski i Stanisław Michałowski (Zjednoczenie Demokratyczne).

Wszystkich podstępnie aresztowało NKWD a następnego dnia zostali wywiezieni na Okęcie, skąd specjalnym samolotem odlecieli do Moskwy. Na spotkanie 27 marca nie dotarł Bolesław Biega, który po dwóch godzinach został aresztowany przez NKWD na dworcu kolejowym w Piotrkowie Trybunalskim. Wszyscy trafili do moskiewskiego więzienia na Łubiance.

 

Wiadomość o porwaniu i wywiezieniu do Moskwy wicepremiera J.S. Jankowskiego i przywódców przekazał do Londynu jego tymczasowy zastępca i jednocześnie szef Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu Stefan Korboński z SL. Ambasador Edward Raczyński natychmiast złożył w brytyjskim Foreign Office list wzywający do podjęcia interwencji. Tak samo uczynił Jan Ciechanowski, ambasador Polski w Waszyngtonie. Ambasadorzy Wielkiej Brytanii i USA interweniowali w Moskwie, ale dowiedzieli się, że żadnego porwania nie było i że to Polacy wymyślili całą historię. Dopiero 3 maja, w trakcie spotkania zorganizowanego w konsulacie radzieckim w San

 

Francisco, Wiaczesław Mołotow poinformował amerykańskich i brytyjskich dyplomatów o aresztowaniu Polaków i oskarżeniu ich o działalność dywersyjną na tyłach Armii Czerwonej. Dwa dni później tę informację podano do wiadomości publicznej.

 

Pokazowy proces po brutalnych przesłuchiwaniach

Aby nie dopuścić do ustalania wersji składanych zeznań, od chwili osadzenia przez cały okres śledztwa oskarżeni przebywali w oddzielnych celach. Poddawano ich całonocnym wyczerpującym przesłuchaniom. Już pierwszej nocy rozpoczęto przesłuchiwanie Jankowskiego, Okulickiego i Pużaka. Aresztowani ujawnili fakt istnienia organizacji „NIE”, jej genezę i zadania. Władzom sowieckim chodziło tylko o szybkie przyznanie się oskarżonych do zarzucanych przewinień. Stalin uważał, że przywódcy zachodni nie będą wnikali, czy zarzuty są prawdziwe i wystarczy im przyznanie się podsądnych.

 

Na kilka dni przed rozpoczęciem procesu wszyscy otrzymali akty oskarżenia. Mimo monitów ze strony Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych strona sowiecka milczała. Losy uwięzionych nie były znane. Moskiewskie radio 14 czerwca 1945 r. poinformowało o zakończeniu śledztwa i zapowiedziało szybkie wszczęcie procesu.

 

Rozprawienie się z przeciwnikami politycznymi

Pokazowy proces szesnastu, mimo poważnych zarzutów, był krótki. Trwał od 18 do 21 czerwca 1945 r. w Moskwie przed Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS. Procesowi przewodniczył gen. Wasilij Ulrych, prokurator znany z pokazowych procesów politycznych z lat trzydziestych. Oprócz niego w składzie sędziowskim byli Generalny Prokurator Wojskowy ZSRS gen. Nikołaj Afanasjew i gen. Roman Rudenko, który reprezentował później Związek Sowiecki w procesie norymberskim.

 

Po przywiezieniu Polaków z Łubianki rozmieszczano ich na podium, w dwóch rzędach krzeseł. Przed więźniami, twarzą w twarz, stali strażnicy. W rękach trzymali karabiny z nastawionymi bagnetami. Akt oskarżenia zawierał zarzuty dotyczące nielegalności AK i RJN, a także przygotowywania planów działań przeciwko ZSRS u boku armii niemieckiej. L. Okulickiego, J.S. Jankowskiego, S. Jasiukowicza i A. Bienia prokurator oskarżył o to, że byli organizatorami i kierownikami polskiej organizacji podziemnej na tyłach Armii Czerwonej na terytorium zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy, na Litwie i w Polsce. Mieli działać zgodnie z instrukcjami rządu emigracyjnego, organizując m.in. zamachy dywersyjne i napady podziemnych odddziałów zbrojnych. Okulicki prócz tego miał również prowadzić pracę wywiadowczo–dywersyjną na tyłach Armii Czerwonej.

Pozostałych dwunastu aresztowanych oskarżono m.in. o uczestnictwo w działaniach polskich organizacji podziemnych na terytorium Polski, nieoddanie zgodnie z rozkazami radzieckiego dowództwa radiostacji, drukarń,  broni i amunicji i używali ich w celach przestępczych. Prokurator stwierdził, że na skutek działalności terrorystycznej oddziałów AK od 28 lipca do 31 grudnia 1944 r. zabitych zostało 277, a ciężko rannych 94, zaś od 1 stycznia do 30 maja 1945 r. zabito 314 i ciężko raniono 125 żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej.
 21 czerwca ogłoszono wyrok. Leopold Okulicki został skazany na 10 lat więzienia, Jan Stanisław Jankowski na 8 lat, Adam Bień i Stanisław Jasiukowicz na 5 lat, Kazimierz Pużak – na półtora roku, Aleksander Zwierzyński, Kazimierz Bagiński, Eugeniusz Czarnowski, Józef Chaciński, Stanisław Mierzwa, Zbigniew Stypułkowski i Franciszek Urbański na kary od 4 do 18 miesięcy więzienia. Uniewinnieni zostali Kazimierz Kobylański, Stanisław Michałowski, Józef Stemler–Dąbski.

 

W procesie nie był sądzony Antoni Pajdak. Prawdopodobnie powodem wyłączenia jego sprawy był zły stan zdrowia spowodowany okrutnym śledztwem. Jego proces odbył się później – otrzymał wyrok 5 lat więzienia. Okresu odbywania kary nie przeżyli: L. Okulicki, J. S. Jankowski i S. Jasiukowicz. Zmarli w  niejasnych okolicznościach, prawdopodobnie zamordowano ich.

Proces szesnastu był jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego, nieuznającego sądzenia przywódców państwowych jednego państwa przez sądy innych państw. 16 czerwca 1945 Prezydent RP na Uchodźstwie Władysław Raczkiewicz wysłał telegram do prezydenta USA Harry’ego Trumana i premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla. Stwierdził m.in., że proces przeciwko przywódcom politycznym jednego z Narodów Zjednoczonych przed sądem drugiego – musi być uznany za wrogie wystąpienie przeciwko Narodowi Polskiemu, sprzeczne z proklamowanymi zasadami Narodów Zjednoczonych o celach wojny i pokoju. 19 czerwca 1945 roku Rząd RP w Londynie w wydanym oświadczeniu ogłosił, że za działalność patriotyczną na własnej ziemi przy użyciu podstępu pociągnięte zostały przed sąd obcego państwa, wyłonione i uznane przez społeczeństwo władze, stanowiące integralną część legalnego Rządu Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Procesowi szesnastu nadano mu olbrzymi rozgłos w ZSRR. W trakcie jego trwania Stanisław Mikołajczyk negocjował z Józefem Stalinem warunki wejścia do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Stawiało go to w dwuznacznej sytuacji. 28 czerwca powstał gabinet zdominowany przez komunistów. Mikołajczyk zmuszony był po sfałszowanych w styczniu 1947 r. wyborach do ucieczki z kraju. W Polsce zaczął się kolejny etap budowy państwa komunistycznego.

R.G. 

Zobacz wideo:

Zapis filmowy - fragmenty z pokazowego procesu moskiewskiego szesnastu przywódców Podziemnego Państwa Polskiego, który odbył się w Moskwie. Widoczny na filmie generał Leopold Okulicki odmówił adwokata bronił się sam. Sam proces był rejestrowany przez sowietów dla celów propagandowych w języku rosyjskim.

Domena publiczna, YouTube.

https://www.youtube.com/watch?v=1UUlxos3Ce4

© PowiemPolsce.pl Redaktor

Miejsca Polaków na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj