Wybierz kontynent

Burza nad Wilnem - Ostra Brama

Plan wyzwolenia Wilna przed wkroczeniem Armii Czerwonej był desperacką próbą powrotu do stanu sprzed wojny, odwrócenia postanowień światowej polityki i utrzymania Polski na wschód od linii Curzona.

W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 roku Armia Czerwona przekroczyła granicę polsko-sowiecką wyznaczoną przez traktat ryski z 1923 roku. Fakt ten był łatwy do przewidzenia i od dawna oczekiwany, sowiecka ofensywa równomiernie parła na zachód (zatrzymała się dopiero pod powstańczą Warszawą). Na rząd RP na uchodźstwie czekały trudne decyzje, zwłaszcza, że Polska w tej fazie wojny została właśnie politycznie osamotniona. Konferencja Wielkiej Trójki w Teheranie, zakończona miesiąc wcześniej, przyniosła niespodziewany zwrot, który jawnie godził w przyszłość i pozycję Polski. 

Podczas konferencji Stalina, Churchilla i Roosevelta ustalono bowiem, że wschodnia granica Polski po wojnie przebiegać będzie wzdłuż tzw. linii Curzona, odcinając ogromną część kraju leżącą za Bugiem, z Wilnem, Grodnem i Lwowem.
 

Konferencja w Teheranie.
Fot. PD-USGov-Military-Army. Wikimedia Commons

 

Wiedza o tym postanowieniu była powszechna (Jadwiga Piłsudska, służąca wówczas w brytyjskiej pomocniczej formacji lotniczej wspominała, że złożyła wówczas wniosek o zwolnienie ze służby, uznała bowiem działania aliantów za zdradę interesów Polski). Postanowienia teherańskie były dla Polaków szokiem także dlatego, że zaledwie osiem miesięcy wcześniej, po odkryciu masowych grobów polskich oficerów w Katyniu, Polska zerwała, przywrócone w roku 1941, stosunki dyplomatyczne z Sowietami. Teheran oznaczał więc, że Amerykanie i Anglicy oddają znaczną część Polski Stalinowi, nie bacząc na wiedzę o Katyniu i casus belli, jaki mogła ona stanowić. Władze RP pozostały same a Armia Czerwona właśnie miała wkroczyć w przedwojenne granice Polski.

Na rozstajach
Nie było dobrego wyjścia. Sowiety stały po stronie aliantów, w Teheranie ustalono dodatkowe wsparcie dla ich ofensywy, „wujek Joe” był cennym sprzymierzeńcem, który pozwalał Amerykanom i Anglikom na spokojną budowę drugiego frontu, za całą pewnością nie można było z nim walczyć, poza wszystkim oznaczałoby to opowiedzenie się po stronie Niemiec. Tuż przed rozpoczęciem konferencji w Teheranie, w łonie władz RP rysowały się dwa stanowiska. 27 października rząd RP wydał instrukcję zakazującą współpracy z Sowietami, nakazującą konspirację struktur politycznych i wojskowych oraz podjęcie samoobrony w przypadku ewentualnych sowieckich represji.

 

Delegat Rządu na Kraj i Komendant Główny AK tymczasem, obserwując wydarzenia z perspektywy kraju właśnie, przekonywali, że przeciwnie – w obliczu nadchodzącej Armii Czerwonej, nie można pozostawiać przestrzeni na przejmowanie władzy przez ludzi i organizacje bliskie Sowietom. Już w lipcu 1943 roku generał „Bór”-Komorowski zauważał, że jeśli AK pozostawałoby bezczynne „...nie byłoby przeszkody, aby upozorować wolę narodu polskiego stworzenia 17 republiki sowieckiej”. Było to przekonanie rozsądne, oparte na doświadczeniu, ale i na doktrynie poprzednika – generała „Grota”-Roweckiego, że Sowieci są siłą jednoznacznie wrogą. O ile jednak „Grot” domagał się od rządu RP zezwolenia na podjęcie przygotowań do budowy oporu wobec Armii Czerwonej, w drugiej połowie roku 1943 było już jasne, że nie można sobie na to pozwolić.


Desperacja i marzenia
Ostatecznie przeważyło stanowisko Delegata i Komendanta. Jednak namysł władz londyńskich trwał bardzo długo. Wódz naczelny wysłał do kraju depeszę w tej sprawie dopiero 12 lutego 1944 roku. Sowieci byli w polskich granicach już od niemal sześciu tygodni. AK podejmowała decyzje szybciej i – w tym wypadku – jedynie przy poparciu Delegata na Kraj. Rozkaz do rozpoczęcia Akcji „Burza” generał „Bór”-Komorowski wydał już w listopadzie 1943 roku, jeszcze przed zakończeniem konferencji w Teheranie. 12 stycznia rozkazał wspierać Armię Czerwoną w walce z Niemcami „w miarę naszych interesów państwowych”. Rząd na uchodźstwie sankcjonował więc tylko stan faktyczny.

Akcja Burza - plan operacji Ostra Brama - lipiec 1944.
Autor Lonio17 - Praca własna, CC BY-SA 4.0

Akcja „Burza” była desperacką próbą zachowania substancji Rzeczypospolitej, wbrew światowej polityce, podjętą wobec bezradności polskiego rządu. Armia Krajowa miała wspierać Sowietów na poziomie wojskowym, politycznie zaś miała występować na zajmowanych terenach jako gospodarz. Cywilni przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego stanowili na terytorium RP legalną władzę, a AK – legalne siły zbrojne.
Z dzisiejszej perspektywy plany Komendy Głównej AK, wspartej ostatecznie przez rząd, jawią się jako całkowita fantazja. Cele maksimum Akcji obejmowały bowiem skłonienie Sowietów do uznania legalności władz londyńskich, skłonienie aliantów do weryfikacji postanowień z Teheranu, przywrócenie wschodnich granic Polski w przedwojennym kształcie z traktatu ryskiego oraz przybycie do Polskich wojsk alianckich i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie rozpoczętego desantem 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Sosabowskiego. Trudno to nazwać planem – nic bowiem nie wskazywało na taki obrót zdarzeń. Skala marzeń świadczy o skali desperacji. I taka właśnie była Akcja „Burza” – desperacka. Jej kulminacją było powstanie warszawskie poprzedzone jednak spektakularną klęską operacji „Ostra Brama”.

 

Przed burzą
Okręg Wilno Armii Krajowej włączył się w plan Akcji „Burza” w marcu 1944 roku. Połączone siły okręgu wileńskiego i nowogródzkiego AK miały zająć Wilno jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Plan miał charakter spontaniczny, z całą pewnością nie był należycie opracowany z punktu widzenia operacji wojskowych. Ostatecznie nie zgodził się nań dowódca okręgu nowogródzkiego. Inaczej niż Komenda Główna AK, która plan zatwierdziła 12 czerwca 1944 roku nadając mu kryptonim „Ostra Brama” (i dymisjonując przy okazji szefa nowogródzkiej AK). Operacja tym różniła się od wszystkich przyjętych planów postępowania w ramach Akcji „Burza”, że miała zostać przeprowadzona jeszcze zanim nieprzyjaciel wycofa się z miasta. We wszystkich innych przypadkach zakładano uderzenia w chwili pełnego odwrotu Niemców.  

26 czerwca plan uderzenia był gotowy i został zatwierdzony przez komendanta okręgu wileńskiego, ppłk. „Wilka” Krzyżanowskiego. W mieście i okolicach można było zmobilizować ok. 18 tysięcy żołnierzy. Zakładano gotowość bojową oddziałów na 6 lipca, natarcie na kolejny dzień wieczorem. W tym czasie Armia Czerwona radykalnie przyśpieszyła marsz na zachód. Od 23 czerwca, kiedy przełamano front, oddziały sowieckie nacierały w tempie 60 km dziennie. Oznaczało to, że Sowiecie do Wilna wejdą pierwsi. W tej sytuacji „Wilk” przyśpieszył rozpoczęcie ataku. Miał nastąpić w nocy 6 lipca. Od tego momentu zapanował chaos. Rozkazy nie docierały na czas, oddziały nie zjawiały się w punktach koncentracji, ruch oddziałów AK sprawił, że natarcie ostatecznie nie miało dowództwa i każdy z dowódców zgrupowań podejmował decyzje na własną rękę. W dodatku Niemcy wiedzieli o mającym nastąpić ataku.

  

Patrol polsko-sowiecki na ulicach Wilna.
NAC. Domena publiczna

 
Sztandar i zdrada
Ostatecznie nie zakończono koncentracji, uderzono siłą jednego zaledwie zgrupowania (zamiast trzech planowanych), do walki na początku rzucono ledwie 4000 ludzi. Załamywały się kolejne natarcia. Klęska tego ataku byłaby oczywista, gdyby nie pierwsze sowieckie oddziały, które od 7 lipca zaczęły docierać do miasta. Kilka dni później Niemcy uzyskali wsparcie kilkuset spadochroniarzy, ale w Wilnie było już 100 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej z pełnym wsparciem broni pancernej. Walki uliczne trwały kilka dni. Dowódczy AK i dowódcy sowieccy zachowywali się różnie. W większości współdziałano, walcząc wspólnie przeciwko Niemcom, jednak zdarzały się przypadki postaw wrogich. Dowódca sowieckiej 35 brygady pancernej nakazał napotkanemu zgrupowaniu AK złożenie broni. Jego dowódca wydał więc rozkaz o rozwiązaniu oddziałów i przejściu do konspiracji (kilka dni później  oddział trzeba było odtwarzać). Walki trwały do 13 lipca. Sowieci, przy współudziale AK, Wilno zdobyli. I choć na wieży zamkowej 13 lipca zawisła polska flaga, sowieckie dowództwo nakazało Armii Krajowej miasto opuścić. 16 lipca Sowieci podstępem zwabili na spotkanie ppłk. „Wilka” wraz z jego szefem sztabu i obydwu aresztowali. Podobny los spotkał delegata rządu na okręg wileński. Rozpoczęło się sowieckie polowanie na oddziały partyzanckie prowadzone przy wsparciu lotnictwa. Aresztowano 5-6 tysięcy żołnierzy. Część zabito, pozostałych wywieziono, wcielono do Armii Czerwonej lub do I Armii Wojska Polskiego. Wielu oddziałom udało się lasami wycofać na zachód.

 

Tablica ku pamięci Wilka i jego żołnierzy we wrocławskim kościele.
Fot.Poznaniak1975. Creative Commons CC BY 3.0

  

Ponieważ Akcja „Ostra Brama” była aktem sprzeciwu wobec postanowień z Teheranu, wśród sprzymierzonych zastosowano cenzurę prewencyjną. O zdobywaniu Wilna na Zachodzie nie usłyszano. Pół roku później konferencja w Jałcie ustaliła nowy porządek świata.

Smak Wilna
Wilnianie zostali w mieście jako obywatele ZSSR lub przejechali za linię Curzona. Najczęściej – daleko na zachód, na Śląsk, w lubuskie. Wileńskie smaki, charakterystyczne, niezapomniane, zabrali z sobą. Chłodniki, kybyny, kwasy, wereszczaka czy kołduny przypominały im utracone miasto. Zwłaszcza te ostatnie wywoływały wśród wilnian i wilniaków dziwne poruszenie graniczące z manią. Melchior Wańkowicz utrzymywał, że kołduny (koniecznie wkładane do ust w całości) muszą na języku pękać w sześciu miejscach wypełniając usta mięsnym rosołem. Inni namiętnie przekonywali, że kołdun musi strzelić w miejscach… osiemnastu. Nie martwmy się więc, jeśli za pierwszym razem nasze kołduny nie będą doskonałe. Przed nami lata ćwiczeń.

Kołduny litewskie

 

Kołduny w rosole.
Fot. MOs810. Wikimedia Commons

 

Składniki:
Ciasto:
500 g mąki
1 jajko
¼ litra gorącej wody
Łyżeczka soli


Farsz:

500 g tłustego mięsa wołowego
150 g łoju wołowego
Kilka łyżek rosołu
1 jajko
2 ząbki czosnku
Sól, pieprz


Sposób przygotowania:

- Mięso i łój zemleć drobno
- Dodać jajko, czosnek przeciśnięty przez praskę, przyprawy i wyrobić
- Dolać kilka łyżek rosołu, żeby farsz był mocno wilgotny
- Przesiać mąkę
- Do mąki dodać jajko, wodę i sól, wyrobić ciasto
- Kiedy ciasto będzie zwarte i elastyczne odstawić je na kwadrans
- Ciasto bardzo cienko rozwałkować i wycinać z niego niewielkie kółka (średnicy szklanki literatki)
- Na środek kółka nakładać łyżeczkę farszu
- Kółka można sklejać jak uszka (na pół i sklejać ze sobą rogi) lub przykrywszy drugim kółkiem łączyć dookoła
- Gotować partiami w lekko osolonej wodzie lub rosole. Odczekać 2 minuty od wypłynięcia.
Podawać z masłem, śmietaną lub w rosole

 

O Autorze

Łukasz Modelski Redaktor

Łukasz Modelski – historyk sztuki, mediewista i smakosz. Autor książek, redaktor, dziennikarz, felietonista i wydawca. Gospodarz kultowej „Drogi przez mąkę” w radiowej Dwójce, autor rozmów z najważniejszymi kucharzami świata, prowadzący programy o historii kuchni w TVP Historia. Fot. Jacek Poremba.

© PowiemPolsce.pl

Zobacz więcej

Powiązane wydarzenia

1943-07-07

W Wilnie w ramach akcji „Burza” rozpoczęła się operacja „Ostra Brama”, w której oddziały Armii Krajowej walczyły o miasto razem z Armią Czerwoną; po zakończeniu walk polscy żołnierze zostali internowani przez NKWD.

Wilno (Okręg wileński, Litwa)

82. rocznica

Wilno (Okręg wileński, Litwa)

Miejsca Polaków na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj