Rzeczpospolita osiągnęła największy w tej wojnie sukces militarny. Zwycięska bitwa pod Zieleńcami, dawała nadzieję. Sytuacja geopolityczna była wciąż sprzyjająca, Austria i Prusy nie mieszały się do wojny, Konstytucja 3 Maja działała. Virtuti Militari jest jak fotografia z tych kilku tygodni nadziei.

Było już niemal 20 lat po I rozbiorze, niemal 20 lat po upadku Konfederacji Barskiej, kiedy Rzeczpospolita podniosła się z trwającej dwie dekady smuty i dzięki sprytnemu spiskowi elit przyjęła Konstytucję 3 Maja – początek możliwego, prawdopodobnego całkiem (poparcie a w najgorszym razie – neutralność Austrii i Prus), odrodzenia. Akt starannie przemyślany, przygotowany i obliczony na długotrwałe działanie, niemający jeszcze nic wspólnego z przyszłym, ostatnim, paroksyzmem Insurekcji.
Król, który 20 lat wcześniej, ręka w rękę z Imperatorową, walczył z Konfederacją, godząc się w gruncie rzeczy z „Mową do katolickich konfederatów z Kamieńca w Polsce, wygłoszoną przez majora Kaiserlinga, pozostającego na służbie u króla Prus” – pamfletem Woltera ze wstrętem opisującym konfederackie dzikie i katolickie wstecznictwo.
Tym razem Stanisław August był, można powiedzieć, po właściwej stronie – Konstytucja była dokumentem nowoczesnym, przyszłościowym i znacznie bardziej „demokratycznym”, by użyć dzisiejszych terminów, od prawodawstwa obowiązującego w ówczesnej Europie, pełnej, oświeconych przecież, absolutystów. Imperatorowa jednak nie wyrażała zachwytu tym progresywnym, przygotowanym przecież nie przez zaściankowych, śmiesznie ubranych katolickich szlachciców, ale przez europejskich, świetnie wykształconych, doskonale skoligaconych wolnomularzy w pończochach. Rzeczpospolita zrzucała jej protektorat. Reakcja Rosji była radykalna. O interwencji postanowiono jeszcze przed upływem roku. 27 kwietnia 1792 zawiązano Konfederację Targowicką. W Petersburgu. Dwa dni później Sejm Czteroletni powierzył królowi naczelne dowództwo nad armią. 18 czerwca Katarzyna wydała manifest stanowiący formalną podstawę do interwencji (wypowiedzenie wojny potwierdzałoby poniekąd suwerenny status Polski). Armia rosyjska uderzyła natychmiast. Rozpoczęła się tzw. wojna w obronie Konstytucji 3 maja.
Order wojskowy
Przyszło mi do głowy przesłać rodzaj medali owalnych, które z jednej strony mieścić będą moje imię, a z drugiej napis „Virtuti Militari”, a które będzie można nosić, tak jak krzyże orderu Marii Teresy , na wąskiej wstążce podobnej do wstążki orderu Św. Stanisława. Będą to medale srebrne dla szeregowych i podoficerów, a złote dla oficerów – pisał Stanisław August Poniatowski do bratanka, ks. Józefa, dowódcy korpusu koronnego, 12 czerwca 1792 roku. Entuzjazm i zaangażowanie, wiara w zwycięstwo, chyba szczere, nie zapowiadają królewskiego akcesu do Targowicy, który nastąpi za półtora miesiąca.
Jeżeli czas i okoliczności pozwolą, ustanowię instytucję formalną orderu wojskowego. Teraz z największym pośpiechem wysyłam Ci 20 medalów złotych, oznaczonych dewizą Virtuti Militari, dla znaczniejszych oficerów, którzy odznaczyli się w ostatnich bitwach obecnej kampanii. [...] Jest was 16 wymienionych na załączonym wykazie, ale ponieważ może się zdarzyć, iż znajdzie się jeszcze kilku, już zasługujących na tę odznakę, dodaję przeto jeszcze 4 dla tych, których nazwiska mi wskażesz. Przesyłam Ci nadto 40 medali srebrnych dla niższych oficerów i prostych żołnierzy, których nazwiska mi nadeślesz – pisze król 22 czerwca.
Między obu listami mija 10 dni. Jest co świętować i po co ustanawiać order. 18 czerwca 15,5 tysiąca polskiej piechoty i kawalerii pod ks. Józefem pokonują w otwartej bitwie 11 tysięcy Rosjan pod Herkulesem Morkowem. Brzmi to może zwyczajnie, ale bitwa trwałą od świtu, Rosjanie (zapewne na skutek opieszałości gen. Zajączka) od początku zyskali przewagę nad nieostrzelaną polską armią rekrucką, dotarcie na pole ks. Józefa zmieniło nieco nastroje, ale do zwycięstwa droga była daleka. Chaos, ucieczki z pola walki, improwizacja. Józef Poniatowski okazał się zdolnym dowódcą, śmiałym kawalerzystą a wsparcie artylerii przesądziło o sukcesie. Około 17.00 generał Morkow w szyku wycofał się z pola zostawiając zwycięstwo Polakom.
Od czasów Jana III oto jest pierwsza wstępna bitwa, którą wygrali Polacy bez niczyjej pomocy – napisał po bitwie Stanisław August. Rzeczpospolita złapała chwilę oddechu, morale podniosło się niebywale a król ustanowił Virtuti Militari. Nie pojawił się jednak w zwycięskim obozie, by osobiście dekorować bohaterów. Czyliż będę miał w obozie wygodę i kuchnię przyzwoitą? – pytał retorycznie wymawiając się od przyjazdu.
Tremo i Wielądko
Królewskie pytanie było zupełnie przytomne. Z drugiej jednak strony – wiadomo, że ks. Pepi jadał bardzo dobrze. Obaj kuzyni mieli wspólne kulinarne upodobania – nowoczesna kuchnia francuska, lekka, w przypadku ks. Józefa nawet dietetyczna, oszczędnie przyprawiana, pełna smaku, zdrowotna.
W przepisach Paula Tremo, francuskiego kucharza ostatniego króla (doskonale znanego także księciu Józefowi), znajdziemy duszoną baraninę, szczupaka po polsku, flaki po polsku, kapłona po polsku, barszcz klarowny z buraków i barszcz zabielany. Prócz tego – francuską zupę à la bourgeoise, potrawę z kaczki po francusku i słynną wówczas w Europie i modną wołowinę – boeuf à la mode.
Jednak, ponieważ to książę Józef jest bohaterem spod Zieleńców, przepis nie będzie pochodził ze zbiorów Paula Tremo, choć będzie równie francuski. Wojciech Wielądko, literat z mazowsza, człowiek, który żył z pisania, spolszczył i zaadaptował francuski bestseller La cuisinière bourgeoise – Kucharkę mieszczańską. Książka, wydana po polsku w roku 1783, a więc sześć lat przed bitwą pod Zieleńcami, nosi tytuł Kucharz doskonały i zawiera przepis na „szpinak smażony glasserowany”. Szpinak był tą rośliną, którą Józef Poniatowski jadał codziennie, jako przystawkę przez wczesnym (17.00) obiadem.
Szpinak według Wojciecha Wielądki
Składniki:
2 kg szpinaku
1 łyżka mąki
2 jajka
1 szklanka mleka
½ kostki masła
Do smaku: cukier, sól, kandyzowana cytryna, woda z kwiatów pomarańczy
Sposób przygotowania:
- Szpinak przebrać, poobrywać twardsze łodyżki
- Starannie opłukać
- Wrzucić na wrzątek, ugotować (a więc pogotować przez kilka minut)
- Wyjąć na sito, odsączyć, starannie docisnąć, by usunąć wodę
- Posiekać
- W dużym rondlu roztopić masło, wsypać mąkę, zrobić lekką zasmażkę
- Dodać posiekany szpinak
- Osobno zagotować mleko
- Ugotowane mleko, mąkę i jajka połączyć w jedno i dodać do szpinaku
- Dodać posiekane kandyzowane cytryny, wymieszać wszystko i gotować przez minutę na wolnym ogniu
- Dodać soli, cukru i wody pomarańczowej według uznania
- Wyłożyć na deskę lub półmisek i docisnąć rozżarzona łopatką kuchenną, powodując lekką karmelizację cukru
Podawać jako dodatek do potraw lub przystawkę, np. z kozim serem