Wybierz kontynent

Liceum Krzemienieckie – polska odpowiedź na zabory

Liceum Krzemienieckie, było najambitniejszym projektem edukacyjnych w polskich dziejach. Rozmach tego przedsięwzięcia, osadzonego na Wołyniu, daje się porównać jedynie z XV-wieczną królewską fundacją Akademii Krakowskiej

Kompleks policealny w Krzemieńcu. Fot. Konstantin Brizhnichenko. Creative Commons BY-SA 4.0 Fot. Konstantin Brizhnichenko. Creative Commons BY-SA 4.0

Mam chodzić w mundurze takim jak profesor, tylko niestety! bez szpady; jednak w żadnym mundurze: frak granatowy na jeden rząd żółtemi świecącemi guzikam i zapinany, z tyłu takich guzików sześć, dwa w stanie a cztery nieco ukryte w zakładach pół; niebieski stojący kołnierz jak u ułanów polskich w Warszawie, ponsowem suknem pod spodem wyłożony, także ułanów, chociaż nie polskich przypominającem, z ponsowemi wypustkami naokoło,
czapka granatowa z niebieskim lampasem i ponsową wypustką

– wspominał późniejszy absolwent, Karol Witte, z jaką radością i niecierpliwością oczekiwał na rozpoczęcie roku szkolnego w Gimnazjum Wołyńskim czyli późniejszym Liceum Krzemienieckim.

 
Szkoła, założona, przez Tadeusza Czackiego i Hugona Kołłątaja, została umieszczona w zespole dawnego pałacu Wiśniowieckich w Krzemieńcu.  Do 1819 roku nosiła nazwę Gimnazjum Wołyńskie, potem, wraz ze wzrostem rangi placówki, przemianowano ją na Liceum Krzemienieckie. Wśród jej absolwentów byli m.in. Antoni Malczewski, Juliusz Słowacki, Józef Korzeniowski, Karol Sienkiewicz.
 
Szkoła zupełna
Była to szkoła totalna, szkoła-koncept – kształcąca i wychowująca w sposób kompletny. Jedyne miejsce, w którym jakby chciano zrealizować wszystkie idee nieistniejącej już Komisji Edukacji Narodowej. Dlatego nad szkolnym programem czuwał jej spadkobierca Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Biblioteka, licząca dziesiątki tysięcy egzemplarzy, zbudowana była na osobistym księgozbiorze ostatniego króla Polski. Nauka w szkole trwała 10 lat – najpierw cztery roczne klasy wstępne, potem trzy dwuletnie kursy. Od początku uczono języków, geografii, arytmetyki, geometrii i religii. W pierwszych klasach nauka miała charakter zupełnie podstawowy, by na końcu osiągnąć poziom niemal uniwersytecki.
Jeden z absolwentów notuje pytania, na które w ramach pokazu na koniec roku, odpowiadali absolwenci klas I:

[…] z zakresu nauki chrześcijańskiej: „Co jest chrześcijanin i katolik? Co jest Pan Bóg? Na cóż Pan człowieka stworzył? Z nauki moralnej: „Co jest edukacyja? Czego potrzebują rodzice? Jak się sprawuje dziecię posłuszne?” Z arytmetyki: „Wiele jest znaków liczebnych w liczbie rzymskiej? W czem jest mnożenie krótsze od dodawania?


Później dochodziły kolejne działy matematyki, włączano historię, retorykę, logikę i fizykę. Wreszcie – historia naturalna, chemia, botanika i prawo krajowe. Wśród przedmiotów do wyboru była greka, angielski, rysunek, mechanika i architektura. W Liceum starszych uczono również szermierki, tańca, śpiewu i jazdy konnej.    


Tadeusz Czacki bardzo dbał o zdrowie i rozwój fizyczny uczniów. Gimnazjalny lekarz pilnował szczepień na ospę, sprawdzał warunki na stancjach, badał uczniowskie jedzenie oraz sprawdzał, czy „nie masz jakiej wady, którą młodzian kryje a obyczaje i zdrowie kazi”. Co miesiąc lekarz składał raport o stanie zdrowia uczniów. Wszyscy uczniowie uprawiali lekkoatletykę, pływanie na wytyczonych kąpieliskach Ikwy, grali w palanta i w piłkę, mieli lekcje tańca i „bili się w kije.

 

Józef Franciszek Jan Pitschmann. Portret Tadeusza Czackiego.
Muzeum Narodowe w Warszawie. Wikipedia. Domena publiczna

 


Nauka była bardzo kosztowna, bo i szkoła była elitarna. Świadomie zresztą za taką chciała uchodzić, Czackiemu na tym zależało. Pamiętnikarz Gustaw Olizar, wspominając krzemienieckie lata, pisze:

Systemat naukowy, o ile teraz sądzić mogę, nie był może z najszczęśliwiej dobranych. Było albowiem wszystkiego po trochu i każdy musiał tę trochę wszystkiego liznąć po trochu. Stąd żadnej specyalności, a wiele fanfaronady i papuziej erudycji.

Inny absolwent wspomina: Atoli z atmosfery tylu chlubnych żywiołów, jakie tam oddychały, wyniosłem to, co najzgubniejszego był w niej mogło, to jest paniczostwo, na które niebezpiecznie chorowałem. Zaledwie z pieluch dobyte dziecko prowadzano mnie na bale, zabawy, błyszczące, zgromadzenia. To zrodziło we mnie próżność.

Solidarność i kontrola
Mimo wysokiego czesnego, szkoła żywiła najuboższych uczniów. Choć stancje były
płatne, najubożsi mogli liczyć na ich całkowite finansowanie zarówno przez dotacje rządu Królestwa, jak i datki prywatnych dobroczyńców. Jadłospis szkolnej stołówki, tej dla uczniów uboższych, to pewien fenomen. Tadeusz Czacki skrupulatnie notował i raportował menu Towarzystwu Przyjaciół Nauk. W jednym z raportów pisał:

Od trzech lat już ubodzy uczniowie za złoty jeden srebrny na dzień mają stancyją, opał, opranie, żywność, która jest takowa: na śniadanie chleb z masłem, powidłami, serem, albo kluski. Na obiad mięsny barszcz, legumina, pieczenia lub rosół, sztuka mięsa, jarzyna. Podwieczorek tak jak śniadanie, z odmianą. Na wieczerzą: krupnik z mięsem, łazanki lub zrazy, kasza i jarzyna. W dnie postne na obiad barszcz z rybą, świeża ryba albo zwiędła [czyli wędzona – Ł.M.], łazanki lub rosół z ryby albo kapuśniak i jarzyna. Na wieczerzą: krupnik, kluski lub kasza albo kasza z leguminą odmienną.


Dobrze zbilansowany, niemal współczesny jadłospis nie pozostawiał nikogo głodnym. Liceum miało też wiele innych, niecodziennych cech. Wprawdzie, zarówno w Cesarstwie, jak i w Królestwie, szkolni pedle sprawdzali czy uczniowie na stancjach prowadzą się należycie, w Krzemieńcu do ich obowiązków należało sprawdzanie, czy wychowankowie skrupulatnie wyliczają się przed rodzicami z otrzymanych funduszy, czy nie kupują niczego na kredyt, nie posiadają broni palnej, zwierząt (odciągają od nauki) i czy nie palą tytoniu. Zakazane były również gry hazardowe, karciane, a nawet warcaby. Wreszcie – Liceum miało swoje organy samorządowe, jak sąd uczniowski, który zaproponował pełniący pieczę naukową nad szkolą Uniwersytet Wileński.  


Bić się czy nie bić?
Powołanie Liceum Krzemienieckiego można postrzegać jako odpowiedź na zabory. Podobnie jak np. działania ks. Druckiego-Lubeckiego budującego przemysł i system bankowy Królestwa, było to działanie obliczone na pokolenia, pozytywistyczne avant la lettre. Dlatego w Liceum nie działały tajne młodzieżowe stowarzyszenia patriotyczne. Nawet podczas wojen napoleońskich bacznie przestrzegano, by uczniowie Krzemieńca nie wstępowali do polskich oddziałów towarzyszących cesarzowi. Władze szkoły udaremniały ucieczki uczniów, a nawet ścigały uciekinierów. W Krzemieńcu chodziło o coś innego, absolwent Liceum miał być przygotowany do służby krajowi, ale raczej nie jako szwoleżer. Zresztą Tadeusz Czacki osobiście nie wierzył w Napoleona i nie ulegał zachwytowi nad cesarską, ale ostatecznie jednak, rewolucyjną armią.

 

Tablica poświęcona Tadeuszowi Czackiemu wmurowana w ścianę budynku policealnego.
Fot. Bulka. Creative Commons BY 3.0

 

W roku 1809 z Liceum pod sztandary napoleońskie uciekło 15 uczniów. 12 złapano, a Czacki sumitował się przed ministrem oświecenia i ręczył honorem, że trzej, którym się udało, przeszli do Księstwa Warszawskiego „jedynie z płochości”. Choć Liceum udało się przetrwać lata 1809-1812, to jednak już Powstanie Listopadowe, niszczące każdy bardziej długoterminowy projekt patriotyczny w Królestwie, bez trudu położyło kres istnieniu szkoły. Do całkowitej zmiany koniunktury politycznej w Królestwie, dodać trzeba jeszcze epidemię cholery i nieurodzaj. W roku 1833 Liceum ostatecznie zamknięto. Zdziczał ogród botaniczny, w szkolnych murach zainstalował się prawosławny monastyr, szkolna biblioteka i galeria Stanisława Augusta zostały zrabowane i trafiły do Kijowa. Najambitniejszy projekt edukacyjny w polskich dziejach przestał istnieć.

 

Krupnik z mięsem lub bez
Czacki raportował władzom na temat krupniku, który ratował biedniejszych uczniów. Mógł być postny lub mięsny. W naszym przepisie mięsa nie podajemy, ale jeśli zdecydujemy się ugotować go na mięsnym bulionie, mięso z bulionu wystarczy.

  

Krupnik.
Fot. Mariuszjbie. Creative Commons BY-SA 3.0

 
Składniki:

  • 200 g kaszy jęczmiennej
  • 1 litr bulionu (może być warzywny lub mięsny)
  • 2-3 ziemniaki
  • 1 marchewka
  • 1 pietruszka
  • 1 cebula
  • 1 seler (korzeń)
  • 2 ząbki czosnku
  • 2-3 łyżki oleju lub masła
  • Sól i pieprz do smaku
  • Świeży koperek lub natka pietruszki do dekoracji
  • Ewentualnie przyprawy, np. liść laurowy, ziele angielskie

Sposób przygotowania:

·        Kaszę opłucz pod bieżącą wodą, a następnie zagotuj w osobnym garnku w lekko osolonej wodzie. Gotuj przez około 15-20 minut, aż będzie miękka, odcedź.

·        Obierz warzywa i pokrój je w kostkę. Cebulę pokrój w piórka, a czosnek na plasterki.

·        W dużym garnku rozgrzej olej lub masło, dodaj cebulę i czosnek. Smaż przez chwilę, aż cebula będzie szklista. Następnie dodaj pokrojone warzywa i smaż przez około 5-7 minut.

·        Zalej smażone warzywa bulionem i włóż ugotowaną kaszę jęczmienną. Dodaj liść laurowy i ziele angielskie. Gotuj na małym ogniu przez około 20-30 minut, aż warzywa będą miękkie.

·        Dopraw zupę solą, pieprzem, posyp natką pietruszki.

O Autorze

Łukasz Modelski Redaktor

Łukasz Modelski – historyk sztuki, mediewista i smakosz. Autor książek, redaktor, dziennikarz, felietonista i wydawca. Gospodarz kultowej „Drogi przez mąkę” w radiowej Dwójce, autor rozmów z najważniejszymi kucharzami świata, prowadzący programy o historii kuchni w TVP Historia. Fot. Jacek Poremba.

© PowiemPolsce.pl

Powiązane wydarzenia

1805-10-01

W Krzemieńcu powstało Gimnazjum Wołyńskie przekształcone później w słynne Liceum Krzemienieckie. Rozmach tego edukacyjnego projektu, będącego odpowiedzią na zabory, daje się porównać jedynie z XV-wieczną królewską fundacją Akademii Krakowskiej

Krzemieniec (Obwód tarnopolski, Ukraina)

219. rocznica

Krzemieniec (Obwód tarnopolski, Ukraina)

Miejsca Polaków na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj