Wybierz kontynent

Van Morrison kończy w niedzielę 80 lat

Lider grupy Them, autor przeboju „Brown Eyed Girl” i kultowego albumu „Astral Weeks”, artysta znany z wokalnego kunsztu, niełatwego charakteru i kontrowersyjnych opinii - północnoirlandzki wokalista Van Morrison 31 sierpnia kończy 80 lat.

Fot. PAP

Podróżujący na początku lat 70. do Indii przedstawiciele pokolenia dzieci kwiatów drogę na wschód pokonywali wymalowanymi w psychodeliczne wzory samochodami, które nazywali „Van Morrison” - na cześć irlandzkiego piosenkarza i jego albumu „Astral Weeks”. Morrison nie był bohaterem hippisowskiej kontrkultury w takim stopniu, jak Jimi Hendrix, John Lennon czy Janis Joplin, ale wydana w 1968 r. płyta zyskała status kultowej. Nie przypominała wcześniejszych dokonań artysty - ani nagrań solowych, ani tych z grupą Them, na czele której stał do 1966 r. i z którą wylansował przeboje takie, jak „Gloria”, „Here Comes the Night” i „Baby, Please Don't Go”. Po rozpadzie zespołu wokalista przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych i obmyślał karierę solową.

„Astral Weeks” nagrał nie z zespołem rockowym, ale z muzykami jazzowymi. Gitarzysta Jay Berliner współpracował m.in. z Charlesem Mingusem, perkusista Connie Kay zdobył sławę jako członek grupy Modern Jazz Quartet, Warren Smith występował z Samem Riversem i Gilem Evansem, a kontrabasista Richard Davis zagrał na takich albumach, jak m.in. „Out to Lunch!” Erika Dolphy'ego czy płytach Andrew Hilla, Elvina Jonesa, Rolanda Kirka i Bena Webstera. Dziennikarz Greil Marcus napisał, że Davis zagrał „najwybitniejszą partię basu na rockowym albumie”.

Morrison niemal z nimi nie rozmawiał. Podczas sesji nagraniowej nie wydawał poleceń, nie objaśniał aranżacji - te nie wykraczały poza ogólne szkice, wszystko odbyło się spontanicznie. Muzycy nadali jazzową swobodę folk-rockowej muzyce, która tak bardzo odbiegała od wcześniejszych dokonań wokalisty. Impresjonistyczne kompozycje o poczuciu obcości, wykluczeniu, pragnieniu miłości wyśpiewywane w nieszablonowy sposób w niczym nie przypominały radiowego hitu Morrisona „Brown Eyed Girl” z pierwszej solowej płyty „Blowin' Your Mind”. Na powtórzenie sukcesu tej piosenki liczyli szefowie wytwórni Warner Bros., ale na „Astral Weeks” nie było przebojów. Były jedynie piosenki o nietypowej, niepokojącej treści, nie o polityce i wojnie, tylko o dyktaturze okoliczności, w której bohaterowie cierpią z powodu swojej codzienności.

Na jego kolejnym albumie „Moondance” było ich kilka - melancholijne, melodyjne utwory jak „Caravan”, „Into the Mystic” i „Moondance”, utrzymane w rhythmandbluesowo-jazzowej atmosferze. Pieśni Morrisona opowiadały teraz o duchowym odrodzeniu, wychwalały piękno przyrody i wieczną miłość. Nie były jednak równie nietypowe i hipnotyczne, jak kompozycje z „Astral Weeks”. Za to w przeciwieństwie do „Astral Weeks” „Moondance” natychmiast odniósł komercyjny sukces i uczynił z północnoirlandzkiego pieśniarza gwiazdę.

Kolejne jego prace - choć na ogół dobrze odbierane przez krytykę - nie powtórzyły podobnego osiągnięcia, mimo popularności takich piosenek, jak „Domino” (z płyty „His Band and the Street Choir”), „Tupelo Honey” i „Wild Night” (z albumu pt. „Tupelo Honey”) czy „Jackie Wilson Said (I'm in Heaven When You Smile)” (z „Saint Dominic's Preview”). Wydana w 1973 r. płyta „Hard Nose the Highway” została skrytykowana przez dziennikarzy i nie odniosła sukcesu, a wydany rok później bardziej poetycki w swej naturze album „Veedon Fleece” się nie sprzedawał. Choć początkowo został przyjęty wzruszeniem ramion i obojętnością, z czasem został doceniony. Morrison jednak potrzebował rozbratu z muzyką, cierpiał z powodu blokady twórczej i wypalenia. Rozważał nawet zakończenie kariery.

Powrócił w 1977 r. albumem pod wymownym tytułem „A Period of Transition”, chłodno przyjętym przez fanów i dziennikarzy. Kolejna praca, „Wavelenght”, okazała się jednak sukcesem. Morrison coraz śmielej sięgał po piosenki o religijnej wymowie, choćby na „Into the Music” z 1979 r. Śpiewał o dążeniu do oświecenia, duchowego przebudzenia, spokoju. Jednak lata 80. i 90. nie przyniosły wielkich artystycznych sukcesów, a ciąg płyt, które Greil Marcus określił jako „puste, nudne i pełne zmęczenia”, w dodatku opatrzone pretensjonalnymi tytułami, jak „Beautiful Vision” czy „A Sense of Wonder”. Na innych pracach wokalista składał hołd muzyce, z którą dorastał - rock and rollowi, bluesowi, irlandzkim balladom.

W 2021 r. minister zdrowia Irlandii Północnej podał Morrisona do sądu z powodu podważania przez niego rządowej polityki walki z pandemią koronawirusa, wprowadzania obostrzeń, krytykował także szczepienia. W czasie lockdownu Morrison - zmuszony odwołać serię występów - nagrał piosenkę „No More Lockdown”, w której działania rządu nazwał „faszystowskimi”.

W 2008 r. w Hollywood Bowl w Los Angeles wykonał „Astral Weeks” raz jeszcze z okazji 40. rocznicy nagrania jego najsłynniejszej płyty. Tym razem obyło się bez improwizacji, swobody, przypadkowości, która w 1968 r. nadała albumowi wyjątkowość. Muzycy otrzymali starannie przygotowane partytury, każda nuta została nakreślona i odegrana we wskazanym miejscu i tempie. Zagrane niby tak samo piosenki straciły aurę niezwykłości - to, co Greil Marcus w książce „When That Rough God Goes Riding. Listening to Van Morrison” nazwał „46 minutami, w trakcie których udało się zrealizować możliwości rock and rolla, popu czy muzyki, która nadaje się do radia, wyjść poza ograniczenia formy”.

Na swoich ostatnich płytach wokalista składa hołd muzyce, z którą dorastał - rock and rollowi, bluesowi, irlandzkim balladom. W XXI wieku nowe albumy wydaje niemal co roku. Ostatni, opublikowany w czerwcu „Remembering Now" jest 47. pozycją w jego dyskografii i przynosi pierwszą od lat porcję nowych utworów po serii płyt z coverami. (PAP)

pj/ wj/

O Autorze

PAP Redaktor

© PowiemPolsce.pl

Miejsca Polaków na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj