Podczas uroczystości miało miejsce spotkanie w cztery oczy premiera Donalda Tuska z prezydentem Karolem Nawrockim. Trwało kilkanaście minut. Nie potwierdzono oficjalnie w jakiej mierze dotyczyło wizyty Prezydenta RP w USA.

1 września o godzinie 4.45 Konfraternia Dzwonników Kościoła św. Katarzyny wprawiła w ruch serce dzwonu Pax et Reconcilatio czyli Pokój i pojednanie. O tej samej godzinie, przy pomniku Obrońców Wybrzeża na Westerplatte rozpoczęły się uroczystości rocznicowe współorganizowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej i Miasto Gdańsk.
Obchody rozpoczęły się włączeniem syren alarmowych, a następnie odegraniem i wspólnym odśpiewaniem Hymnu Rzeczypospolitej Polskiej oraz podniesieniem flagi państwowej na maszt. W dalszej części ceremonii zapłonął Znicz Pokoju. Rozbrzmiał Apel Poległych oraz Przesłanie Westerplatte odczytane przez harcerzy. Pamięć poległych uczczono też salwą armatnią.
Następnie głos zabrali: Prezydent RP Karol Nawrocki, Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, Premier Donald Tusk, Minister Obrony Narodowej, Wicepremier Władysław Kosiniak Kamysz.
Prezydent - reparacje jako wyzwanie do nowych polsko-niemieckich relacji.
Głośnym echem odbiło się przemówienie prezydenta Karola Nawrockiego, w którym powrócił temat reparacji od Niemiec. Zamieszczamy je na łamach PowiemPolsce.pl w oddzielnym artykule w całości wraz z wideo bez komentarza.
Marszałek Szymon Hołownia - pamięć zwykłych ludzi
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia mówił o potrzebie pamięci zwykłych ludzi, których 1 września 1939 r. salwy armatnie wyrwały ze snu. Opowiedział historię swojej znajomej, pochodzącej ze starej gdańskiej rodziny. która pisała o tym, jak jej pradziadkowie, zostawiając w domu małe dzieci, poszli poprzedniego dnia na zebranie Polonii Gdańskiej, z którego już nie wrócili.
- Zakatowani, zgubieni gdzieś w wojennej zawierusze. A w domu? Trójka dzieci, w tym najstarsza – 8-letnia dziewczynka – i wystrzały o 4.45. Co musiały wtedy czuć te dzieci? Nie możemy zapomnieć o zwykłych cywilach i ich przeżyciach tamtego dnia – opowiadał.
Szymon Hołownia przestrzegał też aby koszmar II wojny światowej nie mógł się powtórzyć. Przypomniał o ofiarach wojny, w tym także wśród parlamentarzystów.
– Jako marszałek Sejmu pragnę wspomnieć 300 polskich posłów i 100 senatorów, którzy zginęli w czasie tej zbrodniczej wojny – przypomniał oraz zwrócił szczególną uwagę na różnicę między żołnierzami niemieckimi i polskimi, których dzieliła granica dobra i zła.
Premier Donald Tusk, w swoim przemówieniu mówił o potrzebie jedności i siły
– Dziś, gdy wspominamy czas bohaterstwa, klęski i ofiary, musimy przede wszystkim pamiętać, że Polska nigdy więcej nie może przegrać żadnej konfrontacji ze złem, z potencjalnym agresorem. Nie ma wątpliwości, że pragnienie „Nigdy więcej wojny” samo się nie spełni. Najlepiej pokonać przeciwnika bez wojny. Musimy być tak silni, mądrzy i zjednoczeni, aby nikomu, z żadnej strony świata, nie przyszło do głowy zaatakować Polski – zakończył.
Minister Obrony o sile naszych sojuszy
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że "Westerplatte znaczy siła. Westerplatte znaczy nadzieja i zobowiązanie".
Władysław Kosiniak Kamysz kładł w swoim wystąpieniu nacisk na konieczność budowania potęgi obronnej Polski.
– Musimy stworzyć tak silną armię, aby wszyscy, patrząc na nią, bali się. Do tego potrzebujemy także siły naszych sojuszy – puentował.
Modlitwa ekumeniczna
Następnie odmówiono modlitwę ekumeniczną. Przewodniczył jej bp Wiesław Lechowicz. Wzięli w niej udział również abp Jerzy Pańkowski, prawosławny ordynariusz wojskowy, oraz ks. ppłk Tomasz Wola, naczelny kapelan ewangelickiego duszpasterstwa wojskowego.
– Wszechmogący, Miłosierny Boże, Królu wieków, zanosimy do Ciebie naszą ufną modlitwę, stojąc w miejscu zroszonym krwią bohaterskich obrońców Polskiej Wolności, którzy jako pierwsi stawili opór przeważającym siłom niemieckiego agresora. Prosimy Cię, abyś poległym ofiarował wieniec wiecznej chwały. Okaż swoje Miłosierdzie wszystkim polskim żołnierzom, którzy na wielu frontach II wojny światowej, w kraju i poza jego granicami, szli drogami nadziei ku Niepodległej. Prosimy Cię, Boże, nasz Ojcze – błogosław całej Ojczyźnie i wszystkim naszym rodakom. Dodaj nam mocy i łaski, byśmy byli zdolni do poświęceń dla kraju. Obdarz nas łaską wzajemnej miłości i zrozumienia. Ucz nas odpowiedzialności za nasze wspólne dziedzictwo. Prosimy, aby serca Polaków mieszkających nad Wisłą biły wspólnie w rytm Mazurka Dąbrowskiego – wzywał biskup polowy WP.
Hymn do Bałtyku
Po ceremonii złożenia wieńca przed Pomnikiem Obrońców Wybrzeża uczestnicy wysłuchali „Hymnu do Bałtyku” oraz Pieśni Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.
Główne obchody 1 września na pod Pomnikiem Obrońców Wybrzeża, poprzedziło złożenie kwiatów na Cmentarzu Obrońców Westerplatte, które miało miejsce o godz. 4.15.
Historia
1 września 1939 roku, o godz. 4.45, bez wypowiedzenia wojny, Niemcy zaatakowały Polskę na całej długości granicy między obydwoma państwami. Symbolicznym początkiem drugiej wojny światowej stał się ostrzał polskiej składnicy tranzytowej Westerplatte w Gdańsku przez pancernik „Schleswig-Holstein”. Żołnierze polscy, mimo ogromnej przewagi agresora, od początku stawiali bohaterski opór. Na północy uderzenie niemieckich wojsk pancernych doprowadziło do rozbicia części wojsk Armii „Pomorze” w Borach Tucholskich oraz, mimo początkowego sukcesu pod Mławą, Armii „Modlin”. Znaczący sukces lokalny zanotowała natomiast na zachodnim odcinku frontu Wołyńska Brygada Kawalerii, która 1 września w bitwie pod Mokrą zadała duże straty niemieckiej dywizji pancernej. Na południowym zachodzie w pierwszych dniach wojny Niemcy zmusili do odwrotu Armię „Kraków”, zajmując Śląsk, i przekroczyli Karpaty, odrzucając słabą na tym odcinku obronę polską. Po wycofaniu się ze Śląska regularnych oddziałów WP do walki z Niemcami przystąpiła miejscowa samoobrona, stanowiąca prawdziwą „sól ziemi czarnej”, złożona z dawnych powstańców śląskich i harcerzy, broniła m.in. Katowic i Chorzowa. Przełamanie przez Niemców obrony granic spowodowało odwrót wojsk polskich na całym froncie. Klęska Armii „Prusy” na Kielecczyźnie, za którą w dużym stopniu odpowiadał lekceważący przeciwnika jej dowódca gen. Stefan Dąb-Biernacki, przyśpieszyła wycofanie się na linię obronną na rzekach Narew, Wisła i San. W tym czasie Warszawę opuściły władze cywilne, które udały się na wschód, a następnie na południe kraju. Za nimi wyjechał ze swoim sztabem naczelny wódz Edward Śmigły-Rydz, który wskutek źle funkcjonującej łączności stopniowo tracił realne możliwości dowodzenia wojskiem.
8 września niemieckie oddziały pancerne dotarły do Warszawy, jednak ich atak od strony Ochoty został odparty dzięki wielkiemu poświęceniu żołnierzy i wspierającej ich ludności cywilnej. Sukcesy niemieckie umożliwiła zdecydowana przewaga we wszystkich rodzajach broni oraz zastosowanie taktyki „Blitzkriegu”, czyli wojny błyskawicznej. Polegała ona na uderzeniach licznych jednostek pancernych na wybrane punkty, zwykle na styku armii polskich, które wobec groźby okrążenia zmuszane były do odwrotu, paraliżowanego często przez panujące w powietrzu lotnictwo niemieckie. W czasie gdy wojska polskie w ciągłej walce wycofywały się za Wisłę, Armia „Poznań” gen. Tadeusza Kutrzeby, wsparta przez część Armii „Pomorze”, skoncentrowała swoje siły nad Bzurą.
9 września Polacy rozpoczęli tam największą bitwę kampanii, atakując z powodzeniem skrzydło wojsk niemieckich, nacierających na Warszawę. Niemcy przerzucili jednak wojska z innych odcinków frontu i w drugiej dekadzie września, w zaciętych bojach, w których poległo trzech polskich generałów – Stanisław Grzmot-Skotnicki, Franciszek Wład i Mikołaj Bołtuć – rozbili armię gen. Kutrzeby. Tylko nieliczne oddziały przebiły się do Warszawy.
W izolacji od reszty kraju walczyli obrońcy polskiego wybrzeża. Pierwszego dnia wojny Niemcy zaatakowali Pocztę Polską w Gdańsku. Zmobilizowani wcześniej pocztowcy bronili się cały dzień, poddając się dopiero po podpaleniu budynku przez napastników. Następnym celem była polska składnica tranzytowa na Westerplatte. Załoga dowodzona przez mjr. Henryka Sucharskiego odparła pierwsze natarcia. Po tym oporze Sucharski, zgodnie z otrzymanymi wcześniej rozkazami, zamierzał kapitulować. Wobec sprzeciwu oficerów, na czele z kpt. Franciszkiem Dąbrowskim, zdecydował się kontynuować walkę. Żołnierze polscy w heroicznym oporze wytrwali na Westerplatte do 7 września – atakowani z lądu, ostrzeliwani z morza przez pancernik „Schleswig-Holstein” i bombardowani przez lotnictwo.
W ciągu pierwszych dni wojny praktycznie wyeliminowano z walki Polską Marynarkę Wojenną, m.in. niemieckie lotnictwo zatopiło w porcie na Helu kontrtorpedowiec „Wicher” i największy polski okręt wojenny – stawiacz min „Gryf”. Jeden z pięciu posiadanych okrętów podwodnych – „Orzeł”, chluba polskiej marynarki – po działaniach na Bałtyku we wrześniu 1939 r., internowany w estońskim porcie, wypłynął stamtąd bez pozwolenia i mimo braku map w październiku dotarł do Wielkiej Brytanii.
Niemcy uderzyli również na jednostki WP broniące pod dowództwem płk. Stanisława Dąbka rejonu Gdyni. Po utracie największego polskiego portu Polacy bronili się na Oksywiu, spychani w zaciętych walkach w kierunku morza. 19 września Niemcy złamali opór na pozycji w Babim Dole, a płk Dąbek nie chcąc się poddać, popełnił samobójstwo. Odtąd ostatnim punktem obrony na wybrzeżu pozostał półwysep Hel.
Źródła: Miasto Gdańsk, Polskie Radio, IPN. Materiały prasowe, PAP