Wybierz kontynent

Bitwa pod Hodowem - zwycięskie Termopile

Dzięki skutecznej obronie spieszonej husarii, wykorzystaniu uksztaltowania terenu i wysokiemu morale, wojska polskie pokonały znacznie liczniejsze siły tatarskie. Niektórzy współcześni proporcje walczących szacują nawet na 1:100.

Zamek w Kamieńcu Podolskim Fot. Grzegorz Gołębiowski. Domena Publiczna. Wikipedia.jpgUsuń

 

Bitwa z Tatarami była częścią wojny polsko-tureckiej, toczącej się w latach 1683-1699. Osmański marsz na Europę, konflikt, którego kumulacja miała miejsce pod Wiedniem, poniekąd nadal toczył się na ziemiach Rzeczpospolitej. Wojna z Imperium Osmańskim dotyczyła jednak przede wszystkim południowo-wschodnich rubieży państwa polsko-litewskiego. Od dziesiątków lat języczkiem u wagi był układ sił w Mołdawii, którą żywo interesowały się obie strony.

Po kolejnej nieudanej polskiej wyprawie do Mołdawii w roku 1691, wojna z Turcją przybrała nowy wymiar. Wiosną zaczęto budować pas fortyfikacji, mających zarówno chronić pas graniczny, jak i stanowić bazę wypadową dla oddziałów mających nękać dostawy żywności do Kamieńca Podolskiego, zajętego już wówczas przez Osmanów. Siły polsko-litewskie były zbyt szczupłe, by Kamieniec odbić, hetman wielki koronny Stanisław Jabłonowski, który latami poruszał się między Lwowem a Kamieńcem marzył o odebraniu Turkom twierdzy ryglującej drogę na wschód (podejmował kolejne próby zakończone niepowodzeniem, dokonał tego dopiero w roku 1699), na razie jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Twierdzę otaczano więc nowymi umocnieniami i w różnej odległości od niej budowano polskie szańce.
  

 Piotr Michałowski. Hetman Stanisław Jan Jabłonowski.
MNK. Domena publiczna. Wikipedia


Tatarzy u bram
W czerwcu 1694 roku, w granicach Rzeczypospolitej pojawili się walczący po osmańskiej stronie Tatarzy. Była to wyprawa łupieżcza, Tatarzy chcieli jasyru, nie byli więc częścią strategicznych ruchów wojsk tureckich. Trudno oszacować ich liczebność. Współcześni mówią o 40 tysiącach, historycy o 25, najostrożniejsi badacze – o czterech. Warto pamiętać, że w kolejnym roku 10 tysięcy Tatarów poradziło sobie ze spaleniem przedmieść Lwowa.

Z drugiej strony – wiadomo, że wśród najeźdźców gros stanowili nie przeszkoleniu wojownicy, ale walcząca byle jak czerń. Może więc jakość armii zastąpiono zwiększoną liczebnością.

Król Jan III przebywał akurat we Lwowie, miasto świętowało. Przeciw Tatarom posłano dwa zgrupowania kawalerii z południowych szańców – pierwsze z Okopów Świętej Trójcy pod dowództwem Konstantego Zahorowskiego, drugie z Szańca Panny Marii pod dowództwem Mikołaja Tyszkowskiego. Do ich odparcia skierowano dwa zgrupowania jazdy. Łącznie 100 husarzy i 300 pancernych. Dowiedziawszy się o koncentracji wojsk polskich, Tatarzy, nie rozpraszając się, ruszyli zwartymi siłami na południe w kierunku Pomorzan.

 

Natrafiwszy na kilkusetosobową straż przednią nieprzyjaciela, Polacy szybko cofnęli się pod wieś Hodów, gdzie mogli prowadzić bardziej skuteczną obronę – chłopi z pogranicznych wsi, przyzwyczajeni do ciągłych potyczek, byli przygotowani do odpierania ataków. Błyskawicznie zbudowano fortyfikacje z kobylic, wrót, stołów, drzwi i beczek. Niewielki Hodów był z jednej strony ograniczony stawem, co uniemożliwiałoby również pełne okrążenie.   

Józef Brandt. Husarz. Muzeum Polskie w Rappaerswilu.
Domena publiczna. Wikipedia
 
W czambuł
Franciszek Pułaski, późniejszy kancelista hetmana Jabłonowskiego, służył wówczas w chorągwi husarskiej.
Jego wspomnienia zachowują żywy opis bitwy: Tegoż roku na wiosnę czterdzieści kilka tysięcy ordy przyszedłszy pod Kamieniec, kupą szli Podolem ku Złoczowu, skąd mieli pójść na trzy szlaki czambuły. Interim jmp. Zahorowski, regimentarz okopowy, we czterech set koni okopowych elearów ex improviso potkał się z niemi. Widząc tedy tak potężnych nieprzyjaciół, tak małą kwotę naszych, już prawie miał ich za swoich, jednakże za łaską Boską, jmp. Zahorowski, jako przezorny regimentarz, stanąwszy pod Hodowem niedaleko Złoczowa, przy małym fortelu, bo z jednej strony miał stawek w tyle, a z drugiej strony płot.
  
Zarówno Polacy, jak i Tatarzy zeszli z koni. Rozpoczęto kilkugodzinny ostrzał. Wojska polskie miały tu jednak istotną przewagę siły ognia. Od roku, na rozkaz i staraniem hetmana Jabłonowskiego, oddziały mające przerywać dostawy do Kamieńca, wyposażono w długą broń palną. „Towarzysze kommenderowani”, czyli ci husarze i pancerni, którzy dysponowali długą bronią palną, byli taż najlepszymi z najlepszych. Można powiedzieć, że polskie siły specjalne broniły się przez wyposażonymi w łuki tłumem nieostrzelanych tatarskich rekrutów. Stąd pewnie polskie zwycięstwo.
Gdy począł wielkim impetem nacierać sołtan, osobliwie przedniejsi murzowie, dali ognia nasi, zaraz im niemały wstręt uczynili przez położenie kilkudziesiąt co lepszych najeźników. Przez pięć godzin ta trwała utarczka, tak dalece, że gdy już naszym kul nie stawało do strzelania, musieli płoszczyki od strzał tatarskich miast to kul nabijać, któremi bardziej jeszcze Tatarów razili, tak że blisko cztery tysiące Tatarów na placu legło od tak małej garści ludzi naszych.
– pisze Franciszek Pułaski. Istotnie, kiedy husarzom i pancernym skończyła się amunicja, nabijali ładowane od przodu samopały grotami tatarskich strzał. Podobno po bitwie zebrano ich kilka wozów. Podobne rozwiązanie wykorzystano już wcześniej – w oblężonym Martynowie ładowano broń porąbanymi cynowymi misami.

Ranni lecz zwycięscy
Ostrzał trwał pięć lub sześć godzin. Pod koniec dnia Tatarzy wysłali podobno do broniących się parlamentariuszy. Podobno byli to Lipkowie, czyli polscy Tatarzy, którzy przeszli na stronę turecką. Podobno Polacy odpowiedzieli, że „wcześniej wyginą”, a parlamentariusze uznali ich za „ludzi niezwalczonych”. Nie wiadomo tego na pewno, współczesna relacja pochodzi bowiem z polskiego źródła, którego autor nie mógł słyszeć relacji wysłanników składanie w obozie atakujących. Dość, że wieczorem Tatarzy odeszli spod Hodowa i ruszyli w stronę Kamieńca.
 
 
Józef Brandt. Towarzysz pancerny.
Kolekcja prywatna. Domena publiczna. Wikimedia Commons
 
Naszych okopowych trzynastu zabito ale nie było żadnego z tych 400, żeby nie miał kilku
postrzałów, jednakże z łaski Bożej nieszkodliwych. Tak wszechmocność Boska cnotą, nie
liczbą, męstwu polskiemu dla zaszczytu wiary świętej i narodu chrześcijańskiego, insultom
pogańskim, odpór dać pomogła
– pisał Franciszek Pułaski.
 
Istotnie, podobno każdy z broniących się pod Hodowem odniósł jakieś rany. Dwa tygodnie później król nagrodził uczestników bitwy pieniędzmi na medyków, końmi, którymi miano zastąpić zabite i cennymi przedmiotami.

Powracających spod Hodowa Tatarów prześladował pech. Po drodze zamierzali złupić wieś Jagielnica, która wydawała się łatwym celem. Według zasięgniętego języka wsi miało bronić zaledwie 15 ludzi. Było tam jednak 150 dobrze uzbrojonych w broń palną Kozaków.
 

Przepis żołnierski
Pod Hodowem, podczas ostrzału nie było czasu jeść. Jednak poniższe danie można łatwo powiązać ze zwycięską bitwą. Na rok przed odsieczą Wiednia wydano najstarszą zachowaną  polską książkę kucharską, Compendium Ferculorum, autorstwa kuchmistrza książąt Lubomirskich, a wcześniej bitnego żołnierza czasów Potopu i wojen z Tatarami, Stanisława Czernieckiego. Z kolei strategiczne znaczenie hodowskiego stawu każe szukać dania wśród ryb. Lekko zmodyfikowany przepis na rybę smażoną z cebulą według Czernieckiego.

   

Smażona ryba z cebulą.
Fot. Keertiga. Domena publiczna. Wikimedia Commons


Smażone ryby z cebulą

 
Składniki:
- Filet z ulubionej ryby słodkowodnej
 - Olej roślinny do smażenia
- 3 łyżki masła
- Trzy cebule
- Ćwierć szklanki białego wina
- 4 łyżki octu jabłkowego lub winnego
- Garść rodzynek
- Sól i pieprz do smaku
 
Sposób przygotowania:
- Rodzynki zalać wrzątkiem, odstawić
- Cebule pokroić w piórka
- Rybę opłukać i osuszyć
- Rozgrzać olej na patelni
- Zeszklić cebule, nie zdejmować
- Zmniejszyć ogień i rozpuścić na oleju masło

- Na maśle położyć rybę, smażyć z obu stron po minucie na stronę

- Posolić i popieprzyć

- Odlać wodę z rodzynek

- Wlać wino i ocet, wrzucić rodzynki

-  Dusić całość niemal do odparowania wina

 

Rybę podawać obłożoną cebulą i polaną powstałym sosem

 

O Autorze

Łukasz Modelski Redaktor

Łukasz Modelski – historyk sztuki, mediewista i smakosz. Autor książek, redaktor, dziennikarz, felietonista i wydawca. Gospodarz kultowej „Drogi przez mąkę” w radiowej Dwójce, autor rozmów z najważniejszymi kucharzami świata, prowadzący programy o historii kuchni w TVP Historia. Fot. Jacek Poremba.

© PowiemPolsce.pl

Zobacz więcej

Powiązane wydarzenia

1694-06-11

Pod Hodowem wojska polskie pokonały znacznie liczniejsze siły tatarskie dzięki skutecznej obronie spieszonej husarii, wykorzystaniu uksztaltowania terenu i wysokiemu morale. Współcześni proporcje walczących szacują nawet na 1:100

Kamieniec Podolski (Obwód chmielnicki, Ukraina)

330. rocznica

Kamieniec Podolski (Obwód chmielnicki, Ukraina)

Miejsca Polaków na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj