Działacz społeczny, w czasie II wojny sekretarz generalny Polskiego Czerwonego Krzyża. Uczestniczył w pracach ekshumacyjnych w Katyniu, po odkryciu przez Niemców masowych grobów oficerów polskich. Autor pierwszego raportu o zbrodni katyńskiej. „Sprawozdanie poufne Polskiego Czerwonego Krzyża. Raport z Katynia” zawiera fakty o dokonanych morderstwach. Skarżyński zajmował się tą sprawą również po przymusowym wyjeździe z Polski.
Kazimierz Edmund Skarżyński, herbu Bończa urodził się 15 grudnia 1887 r. w Kroczewie (wg innych źródeł Karczewo lub Korczewo) pod Płońskiem. Był synem Henryka, właściciela Jedwabnego i Marii Magdaleny z Czarnowskich h. Grabie. Kazimierz został właścicielem dóbr Jedwabne jeszcze za życia swego ojca, ale sprzedał je w 1909 r.
Pierwsze nauki pobierał w domu. Potem uczęszczał do jednego z warszawskich gimnazjów i gimnazjum jezuickiego w Kalksburgu k/ Wiednia. Następnie wyjechał do Paryża, by tam kształcić się w Szkole Nauk Politycznych. W Antwerpii studiował w Instytucie Wyższego Handlu (Naczelny Instytut Handlowy), uzyskał tam licencjat z nauk handlowych.
Wykształcony i wzbudzający zaufanie
Mając wszechstronne wykształcenie handlowe, Skarżyński rozpoczął karierę zawodową. Od 1913 do 1919 r. przebywał na Zakaukaziu, pracując we francuskiej spółce Allah Verdi, zajmującej się wydobyciem i przetwórstwem miedzi.
Po wybuchu rewolucji w Rosji podjął się niebezpiecznej misji i został łącznikiem między Tatarami a Kurdami w czasie walk rosyjskich z armią turecką. Gdy wojska brytyjskie zajęły Zakaukazie w 1919 r., powrócił do kraju. Tutaj w 1920 r. ochotniczo wstąpił do 203. pułku ułanów i wziął udział w wojnie polsko–bolszewickiej. Ukończył ją w stopniu kaprala i został odznaczony Krzyżem Walecznych.
W latach 1924–1939 był wiceprezesem (później prezesem) ds. kontaktów zagranicznych koncernu Steinhagen i Seanger Fabryki Celulozy SA z siedzibą w Warszawie. W międzywojniu firma, wchodząca w skład francusko–polskiej spółki była największym producentem celulozy i papieru w Polsce. W imieniu firmy Skarżyński przekazał na ręce marszałka Edwarda Rydza–Śmigłego milion złotych na Fundusz Obrony Narodowej. Była to druga pod względem wysokości ofiarowana kwota o takim przeznaczeniu.
Sumienny pracownik i zaangażowany społecznik
Skarżyński pełnił zawodowo i społecznie wiele funkcji. Był m.in. przewodniczącym rady Związku Zawodowego Polskich Fabryk Celulozy, radcą Izby Przemysłowo–Handlowej.
Obyty, znający siedem języków i posiadający dogłębne wykształcenie handlowe cieszył się zaufaniem i szacunkiem elit politycznych i gospodarczych owych czasów. Aktywnie działał w środowiskach ziemiańskich, znajdował czas na rozwój swoich zainteresowań – hippiki i myślistwa.
W 1935 r. (wg innych źródeł w 1936 r.) ożenił się z Zofią Zamoyską, poznaną na na jednym z konkursów hippicznych córką ministra spraw zagranicznych RP, Maurycego Zamoyskiego. Mieli syna Marka i córkę Marię.
Wojna i działalność w PCK
Gdy Niemcy zajęli Warszawę, Skarżyński, od kilku miesięcy bez pracy zwrócił się o pomoc do swej ciotki, hrabiny Marii Tarnowskiej, członikini Zarządu Głównego PCK i od stycznia 1940 r. pełnił funkcję sekretarza generalnego PCK. Polskie instytucje i organizacje zostały zlikwidowane przez Niemców, a PCK pozostawał jedyną istniejącą i w miarę niezależną organizacją w Generalnym Gubernatorstwie. ZG PCK zajmował się wówczas, na polecenie Niemców, organizacją punktów odżywczo–sanitarnych dla jeńców polskich, którzy mieli powracać ze Wschodu. Skarżyński utrzymywał, że kilka grup szeregowców powróciło do kraju. Po Wielkanocy punkty zlikwidowano, wskutek informacji przekazanej przez Niemców, że żołnierze pozostaną w ZSRR. W tym samym czasie rodziny jeńców przestały otrzymywać listy od nich.
Ujawnienie zbrodni przez Niemców
Po agresji III Rzeszy na ZSRR, 13 kwietnia 1943 r. Niemcy ogłosiły światu, że w Katyniu odkryto masowe groby ze szczątkami tysięcy oficerów Wojska Polskiego, zamordowanych przez Rosjan w 1940 r. Prawdopodobnie o grobach Niemcy wiedzieli od 1942 r., ale dopiero pod koniec marca 1943 r. zaczęto je ekshumować. Przedstawiciele PCK i Rady Głównej Opiekuńczej w Generalnym Gubernatorstwie zostali powiadomieni przez Niemców o ich makabrycznym odkryciu dopiero 9 kwietnia. Ujawnienie zbrodni miało na celu rozbicie porozumienia polsko–radzieckiego (tzw. Układ Sikorski–Majski) z 30 lipca 1941 r., na mocy którego przywrócone zostały stosunki dyplomatyczne, zerwane po 17 września 1939 r., po agresji ZSRR na Polskę.
Świadomi faktu, że wyniki badań ich ekspertów nie będą wiarygodne, Niemcy „zaprosili” PCK do udziału w ekshumacjach i identyfikacji zwłok w Lesie Katyńskim. W obawie przed odmową zastosowali podstęp. 14 kwietnia rano w biurze ZG PCK zjawił się dr Grundmann i nakazał Lachertowi wyjazd do Smoleńska 5–osobowej delegacji PCK. Poinformował, że tym samym samolotem wylatują z Krakowa pełnomocnik ZG PCK na Okręg Krakowski Stanisław Plappert i jego zastępca dr Adam Schebesta wraz z delegowanymi przez ks. kardynała Adama Sapiehę przedstawicielami duchowieństwa. W razie odmowy wyjazdu grożono represjami. Warto zaznaczyć, że Polskie Państwo Podziemne poleciło przyjąć niemieckie zaproszenie dla PCK z zastrzeżeniem, że będą się one odbywać w warunkach zapewniających możliwość obiektywnego sądu.
Dokonanie ekshumacji i identyfikacji ofiar było konieczne, ze względu na rodziny pomordowanych i naród. Skarżyński, po ustaleniach z zarządem PCK, został wyznaczony na szefa zespołu. Zanim jednak Komisja Techniczna wyruszyła, postawił Niemcom warunki. Członkowie ekipy PCK mieli nie udzielać wywiadów na potrzeby niemieckiej propagandy. W przypadku nacisków, które sprawiłyby, że badania nie byłyby obiektywne, zespół przerwałby pracę.
Wszyscy członkowie Komisji Technicznej, mający polecieć do ZSRR, otrzymali adresowane imiennie pisma o delegowaniu do Smoleńska. Specjalny samolot niemiecki wyleciał 15 kwietnia 1943 r. W Smoleńsku zakwaterowano ich w hotelu wojskowym. Stamtąd zostali przewiezieni samochodami 16 kwietnia do Kozich Gór w Lasach Katyńskich. W przypadku podjęcia prac w Katyniu, ekipa miała zostać wzmocniona. W jej skład poza Skarżyńskim wchodzili: rotmistrz Ludwik Rojkiewicz, Jerzy Wodzinowski, Stefan Kołodziejski i dr Hieronim Bartoszewski. Towarzyszył im ks. Stanisław Jasiński, który miał pobłogosławić zwłoki. Był też pracownik fizyczny i szofer Adam Godzik. Zaś Tadeusz Susz–Pragłowski, kryminolog z Krakowa, po przyjeździe na miejsce stwierdził, że nie widzi roli dla siebie i po jednodniowym pobycie, 17 kwietnia wraz ze Skarżyńskim wrócił samolotem do Warszawy.
Niemcy mieli w ekshumacji swój cel
Skład ekipy niemieckiej (m. in. żołnierze kompanii propagandy)ewidentnie wskazywał na propagandowy cel ekshumacji i badania zwłok. Skarżyński zakazał wypowiadania się w imieniu Komisji indywidualnie. Polecił, by jej członkowie przebywali wciąż razem. Mieli też unikać tworzenia wspólnych grup z Niemcami, zwłaszcza przy fotografowaniu, nie wdawać się w zbędne rozmowy oraz nie siadać z nimi przy stole. Takie środki ostrożności miały na celu uniknięcie stworzenia pozorów współdziałania z Niemcami. W Katyniu obecna była grupa dziennikarzy, m.in. polscy pisarze Ferdynand Goetel (autor raportu z Katynia) i Józef Mackiewicz (autor zbioru dokumentów dotyczących popełnionego w Katyniu mordu).
Skarżyński odmówił składania oświadczeń dla przebywających na miejscu reporterów niemieckich. Dokonał wstępnych oględzin zwłok i zapoznał się z dostępnymi dokumentami, znalezionymi przy zwłokach. Udał się na krótko do Warszawy, aby złożyć wstępne sprawozdanie zarządowi głównemu PCK i ustalić zasady dalszego postępowania Komisji.
Wysłannicy PCK pracowali przy ekshumacjach od 17 kwietnia do 7 czerwca 1943 r. Skarżyński kierował pracami Komisji w Lesie Katyńskim na miejscu i z Warszawy. Garstka Polaków, kontrolowana przez Niemców, mimo słabego wyposażenia i braku łączności ze światem zewnętrznym, pracowała w bardzo ciężkich warunkach prawie dwa miesiące. Odnaleziono wtedy osiem dołów śmierci, z których wydobyto blisko 4,5 tys. ciał, w tym szczątki jedynej zamordowanej w zbrodni katyńskiej kobiety, podporucznik pilot Janiny Lewandowskiej. Wydobyto tysiące ciał i pochowano je, formując pierwszy cmentarz, tzw, cmentarz PCK. Członkowie Komisji wykonali bezcenną pracę, nie tylko dla rodzin zamordowanych, ale także dla polskiej historii i pamięci.
Oprócz wymienionych już członków komisji, w pracach przy ekshumacji zwłok, w krótszych okresach uczestniczyli też inni przedstawiciele PCK: Władysław Buczek, Stefan Cupryjak, Antoni Godzik, Gracjan Jaworowski, Hugon Kassur, Stefan Kołodziejski, Franciszek Król, Jan Mikołajczyk, Ferdynand Płonka, dr Marian Wodziński.
Komisje polska i niemiecka ustaliły, że bezpośrednią przyczyną śmierci polskich oficerów był strzał w tył głowy z broni krótkiej, kaliber 7,65. Oprócz list niemieckich, udało się sporządzić listy zamordowanych PCK. Po powrocie do kraju Skarżyński zdał raport ze wszystkiego, co widział i wiedział. Trafił on m. in. do władz RP w Londynie, pełniąc dwojaką rolę: źródła wiedzy na temat zbrodni i jej sprawców oraz podstawy dla działań podejmowanych w celu wyjaśnienia okoliczności zamordowania polskich oficerów.
W raporcie zrelacjonował wszystko
20 kwietnia 1943 Zarząd Główny PCK w Warszawie wysłał raport Kazimierza Skarżyńskiego do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Genewie. Skarżyński spisywał na bieżąco wszelkie okoliczności i zagadnienia związane z odkryciem zwłok pomordowanych oficerów. Później dwukrotnie je uzupełniał (w 1945 i 1946 r.). Szczegółowo opisał wszystko w „Sprawozdanie poufne Polskiego Czerwonego Krzyża. Raport z Katynia”, zwanym w skrócie „Raportem z Katynia”. Współpracując z AK, przekazał swoje poufne sprawozdanie władzom Polski Podziemnej. Wstępny raport PCK Skarżyński przekazał AK już 13 maja. Gen. S. Grot–Rowecki poinformował o nim rząd RP w Londynie. Już opracowany przez Skarżyńskiego tajny raport ukazał się w czerwcu 1943 r. i przekazano go polskiemu rządowi w Londynie. W Protokole nr 332 z posiedzenia Prezydium PCK w Warszawie stwierdzono m.in., że zbrodnia nie miała charakteru rabunkowego. Dowodził tego fakt, że zwłoki były w mundurach, w butach, z orderami i że znaleziono przy nich znaczną ilość polskich monet i banknotów. Na podstawie papierów ujawnionych przy zwłokach stwierdzono, że mord nastąpił w marcu i kwietniu 1940 r.
Za ujawnienie prawdy groziło mu aresztowanie
Wolność i życie Skarżyńskiego po ujawnieniu zbrodni katyńskiej były zagrożone z dwóch stron. Dla Sowietów był niewygodnym świadkiem ich haniebnego czynu. Niemcom naraził się, gdy nie uległ ich naciskom, by wykorzystać mord na polskich oficerach propagandowo.
Pod koniec wojny (po wkroczeniu Armii Czerwonej do Warszawy) i tuż po niej Skarżyński ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem, bowiem doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że NKWD nie daruje mu udziału w ekshumacji w Katyniu. Na polecenie władz i w porozumieniu z Sowietami szukała go także komunistyczna prokuratora, która prowadziła śledztwo przeciw tym, którzy zetknęli się ze sprawą mordu katyńskiego. Skarżyński jeżdżąc furmanką, dostarczał wodę sodową do barów nieopodal Miedzeszyna i Nowej Wsi nad Wisłą, gdzie zamieszkał z bliskimi. Znaleziono go i był trzykrotnie przesłuchiwany przez komunistyczną prokuraturę. Przesłuchujący Skarżyńskiego śledczy Karol Szwarc naciskał, by zmienił wnioski z raportu. Chodziło o jak najmocniejsze podkreślenie wszystkiego, co udowodni winę niemiecką.
Kiedy Skarżyński w 1945 r. uzupełnił swój wstępny raport z czerwca 1943 r. o sprawie katyńskiej o dalsze fakty, przekazał go poufnie ambasadzie brytyjskiej w Warszawie. Ponieważ jego treść pozostawała w opozycji do sowieckich tez, ambasada przekazała go tajną drogą rządowi brytyjskiemu, a radca ambasady brytyjskiej w Warszawie R.M.A. Hankey gwarantował prawdomówność i sumienność autora.
Naczelny Dowódca Wojska Polskiego gen. Michał Rola–Żymierski w kwietniu 1945 r. rozwiązał Zarząd Główny PCK i odwołał ze stanowisk jego członków. Skarżyński w powojennej zdominowanej przez Sowietów Polsce był zagrożony aresztowaniem przez UB i zdecydował się wkrótce do wyjazdu z kraju całą rodziną. Miało to miejsce w maju 1946 r. Uzyskał w tym niemałą pomoc ze strony konspiracyjnych struktur pozostałych po rozwiązanej AK. Przydatne były też kontakty, jakie nawiązał pracując do marca 1946 r. w Polskim Towarzystwie Handlu Zagranicznego w Warszawie.
Londyn, Norymberga, Paryż, Calgary
W Londynie Skarżyński złożył obszerne oświadczenie na temat swojej działalności w sprawie Katynia. Przebywał w Norymberdze, bo prawdopodobnie miał zeznawać przed Międzynarodowym Trybunałem, potem jakiś czas mieszkał w Paryżu.
Jeszcze będąc w Londynie, dzięki kontaktom w sferach przemysłowych Francji uzyskał wizę kanadyjską. W 1948 r. wraz z rodziną wyemigrował do Kanady (wg innych źródeł wyemigrował najpierw sam, a rodzina dotarła tam dwa lata później). Nadzorował tam majątki ziemskie francuskiej firmy Crédit Foncier w prowincji Saskatchewan. Później zamieszkał w Calgary. Nie udzielał się w polskich środowiskach emigracyjnych.
Komisja opracowała liczący 2360 stron raport, który uznawał winę władz ZSRR. We wnioskach końcowych padło stwierdzenie, że amerykańskie służby wojskowe i polityczne popełniły moralny i polityczny błąd, dając wiarę słowom Stalina w kwestii wydarzeń z Katynia. Komisja zalecała władzom USA skierowanie sprawy na forum ONZ i wniesienie skargi przeciw Moskwie do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze.
Władza sowiecka, a także władza komunistyczna w Polsce próbowały zdyskredytować prace Komisji i zeznających przed nią świadków.
W 1955 r., na łamach „Kultury", wydawanej przez Jerzego Giedroycia w Paryżu, Skarżyński opublikował opracowanie o działaniach PCK w Lesie Katyńskim.
Cichy bohater
Kazimierz Skarżyński zmarł w 1962 w Calgary, gdzie też został pochowany. Po latach, w 1988 r., rodzina zgodziła się na ujawnienie materiałów i ich publikację. W Polsce raport został po raz pierwszy opublikowany w lutym 1989 r.
W 2015 r., ukazała się obszerna biografia K. Skarżyńskiego, autorstwa Jolanty Adamskiej i Andrzeja Przewoźnika. „Kazimierz Skarżyński (1887–1962) W Imię Prawdy O Zbrodni Katyńskiej”. Tego samego roku został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Skarżyński pomimo wielkiego wysiłku i zaangażowania, włożonego w sprawę wyjaśnienia zbrodni katyńskiej, jest wciąż zbyt mało znaną postacią. W zasadzie nie jest obecny w świadomości Polaków. Nam przypada zaszczytna rola aby to zmienić.
Renata Golonka