Na kary łączne od ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu do kary siedmiu lat bezwzględnego więzienia skazał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Białymstoku 46 osób związanych ze środowiskiem białostockich pseudokibiców piłkarskich.
Wyrok jest nieprawomocny. Proces trwał trzy lata.
Dwa obszerne akty oskarżenia białostockiej delegatury Prokuratury Krajowej, połączone przez sąd w jedną sprawę, obejmują 46 osób powiązanych ze środowiskiem pseudokibiców Jagiellonii Białystok. Sprawa ma charakter wielowątkowy, bo dotyczy zarzutów działania w trzech zorganizowanych grupach przestępczych w latach 2009-2013.
Chodzi m.in. o organizowanie bójek (tzw. ustawek) z pseudokibicami innych klubów piłkarskich, publiczne propagowanie ustroju faszystowskiego, napaści, m.in. z pobudek rasistowskich i o czerpanie korzyści z prostytucji. Są też zarzuty dokonania innych przestępstw, np. bezprawnego pozbawienia wolności w celu wymuszenia zwrotu zobowiązań finansowych czy rozliczeń.
Według prokuratury przestępstwa były popełniane w różnych składach osobowych. Niektóre z osób mają w zarzutach pojedyncze czyny, np. udział w bójce z pseudokibicami innych klubów sportowych, inne – również kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.
Tzw. ustawki objęte zarzutami to m.in. bójka w stolicy z pseudokibicami Legii Warszawa z sierpnia 2011 r., czy podobne starcie z pseudokibicami Piasta Gliwice z maja 2013 r. na trasie szybkiego ruchu w Łódzkiem. Są też bójki np. z pseudokibicami Sparty Augustów, Wigier Suwałki, ŁKS Łomża, Resovii Rzeszów, Stali Stalowa Wola czy Chełmianki Chełm.
Część oskarżonych odpowiada też przed sądem za publiczne propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym i za to, że z pobudek rasistowskich i narodowościowych popełniali przestępstwa. Chodziło m.in. o napaści i pobicia na tym tle, ale również o np. malowanie na murach rasistowskich napisów.
W zarzutach pojawia się m.in. sprawa finału piłkarskiego Pucharu Polski z udziałem Jagiellonii i Pogoni Szczecin z maja 2010 r. w Bydgoszczy. Według śledczych podczas inscenizowanych zdjęć grupowych niektórzy białostoccy pseudokibice wznosili rękę w geście faszystowskiego powitania.
Kolejna grupa zarzutów to uprowadzenia i pobicia kwalifikowane jako bezprawne pozbawienie wolności i uszkodzenie ciała. Według śledczych chodziło np. o zemstę za kradzież sterydów czy o rozliczenia finansowe. Są też zarzuty nakłaniania do prostytucji i czerpania z takiej działalności korzyści finansowych. Z ustaleń prokuratury wynika, że wielu oskarżonych działało w subkulturze skinheadów.
Prokuratura chciała dla oskarżonych kar od półtora roku do siedmiu lat więzienia. Obrońcy, a także sami oskarżeni wnioskowali o uniewinnienie, ewentualnie o możliwie łagodne kary o charakterze wolnościowym. Adwokaci przede wszystkim kwestionowali najważniejsze dowody prokuratury – zeznania dwóch tzw. małych świadków koronnych. To osoby związane w przeszłości ze środowiskiem pseudokibiców, które złożyły zeznania obciążające innych, wskazując uczestników przestępczych działań.
Sąd Okręgowy w Białymstoku wymierzył w poniedziałek kary wszystkim oskarżonym mężczyznom; każdy z nich miał postawionych od jednego do kilku zarzutów. Kilkanaście osób sąd skazał na bezwzględne więzienie, to kary łączne od 1 roku i trzech miesięcy do siedmiu lat. Natomiast większość oskarżonych otrzymała kary od ośmiu miesięcy do półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Część oskarżonych ma też zapłacić grzywny, które wynoszą od 5 tys. zł do 12 tys. zł. Jedna z osób ma również zapłacić zadośćuczynienie zranionemu mężczyźnie w wysokości 10 tys. zł.
Sędzia Szczęsny Szymański uzasadniając wyrok wskazał, że istniała w Białymstoku w środowisku piłkarskiego klubu "Jagiellonia" grupa o charakterze przestępczym, która była podzielona na mniejsze grupy, uczestniczyły one w bójkach z pseudokibicami innych klubów, propagowały faszyzm, a ostatnia z nich czerpała korzyści z prostytucji.
"Grupy zorganizowane przestępcze, szczególnie takie, które kierują się jakąś ideologią, są środowiskami bardzo hermetycznymi" - mówił sędzia. Dodał, że w tych grupach obowiązywał całkowity zakaz kontaktów z policją, który został złamany przez jednego z tzw. małych świadków koronnych (świadek został zatrzymany w związku z inną sprawą, ale zgodził się zeznawać, licząc na łagodniejszy wymiar kary).
W ocenie sędziego świadek ten, który był częścią tej grupy przestępczej szczegółowo zeznał na temat jej działalności. Sąd uznał, że jego zeznania są konsekwentne, pokrywają się też z zeznaniami drugiego świadka, który przytaczał te same szczegóły, a przebieg zdarzeń opisywał w podobny sposób. "To oznacza, że nie zmyślili sobie tych szczegółów, tylko odtwarzają te szczegóły z pamięci - jeśli obaj uczestniczyli w jakimś zdarzeniu, to obaj zapamiętali je, rzec można, w podobny sposób" - mówił sędzia.
Szymański uzasadniał, że świadkowie też ryzykowali, bo opowiadając o działalności grupy i swojej w tych grupach, obciążali też siebie. Dodał, że ich zeznania, do których sąd podchodził z ostrożnością, znalazły potwierdzenie, nawet fragmentarycznie, w innych dowodach. Wskazał tu m.in. na znalezione podczas przeszukań telefony z kontaktami do osób działających w tej grupie czy zeznania kobiet, które w tamtym czasie pracowały w agencji towarzyskiej. Dlatego - jak ocenił sąd - zeznania dwóch świadków należy uznać za w pełni wiarygodne. "Na podstawie tych zeznań, głównie tych zeznań, (sąd) opiera swoje ustalenia faktyczne" - mówił sędzia.
Sąd odnosząc się do wymiaru kary za bójki, mówił, że jest to przestępstwo przeciwko zdrowiu, te, w których uczestniczyli oskarżeni były bójkami w większości zorganizowanymi, były niebezpieczne, ich uczestnicy odnosili obrażenia. "Bójki nie miały nic wspólnego ze sportem" - wskazał.
Odnosząc się do kar za propagowanie faszyzmu, Szymański uzasadniał, że wynikają one z doświadczeń historycznych, kiedy narodowo-socjalistyczna ideologia "doprowadziła do II wojny światowej, do największej tragedii w dziejach ludzkości, doprowadziła też do ludobójstwa i masowych zbrodni wojennych". "Mając te doświadczenia historyczne, państwo nie może dopuszczać do głoszenia podobnych, zbrodniczych ideologii. Wolność słowa nie jest ograniczona, ale właśnie w interesie społecznym jest niedopuszczenie do funkcjonowania w dyskursie publicznym tego rodzaju ideologii" - podkreślił.
Sąd ocenił też za naganne działania grupy, która czerpała korzyści majątkowe z prostytucji. Sąd uznał, że działała ona z niskich pobudek, wykorzystując osoby, które zajęły się prostytucją z bardzo różnych życiowych powodów.
Szymański zwrócił też uwagę, że większości oskarżonym wymierzono kary więzienia w zawieszeniu. Chodzi o oskarżonych, którzy uczestniczyli w bójkach lub należeli do grupy organizując bójki i nie popełnili żadnego innego przestępstwa. Mówił, że przestępstwo, które popełnili miało miejsce dawno, ponad 10 lat temu, i jeśli są to osoby niekarane, a ich czyny w młodości były "działaniami incydentalnymi", to należało warunkowo zawiesić karę.(PAP)
swi/ jann/