Zamek Królewski w Warszawie jest muzeum żywym, nieustannie się zmienia - mówi PAP kustosz Zamku Bożena Radzio. Według szacunków jego odbudowa kosztowała ok. 3 mld zł; była sfinansowana ze składek społecznych i zjednoczyła Polaków, którzy wpłacali datki i pracowali społecznie - dodaje.
19 lipca tego roku przypada 50. rocznica oddania bryły Zamku Królewskiego w Warszawie w stanie surowym, a także uruchomienia zegara na Wieży Zygmuntowskiej. W lipcu 1974 r. rozpoczęły się też prace nad odtworzeniem historycznych zamkowych wnętrz.
Początki Zamku Królewskiego sięgają XIV w., kiedy powstała Wieża Wielka - dzisiejsza Wieża Grodzka. Rozbudowywany w XVI i XVII w., za czasów Zygmunta III Wazy, uzyskał kształt zamkniętego pięcioboku. Był rezydencją królewską, miejscem obrad Sejmu, centrum administracyjnym i kulturalnym kraju. Zniszczony w połowie XVII w. podczas wojen ze Szwecją, świetność odzyskiwał za panowania Wettinów. W drugiej połowie XVIII w. artyści zatrudnieni przez Stanisława Augusta przebudowali wnętrza komnat, tworząc apartamenty Wielki i Królewski.
We wrześniu 1939 r. Zamek został zbombardowany, ale muzealnicy pod kierunkiem prof. Stanisława Lorentza zdołali uratować niektóre elementy wystroju wnętrz i dzieła sztuki. We wrześniu 1944 r. został wysadzony przez wojska niemieckie. W latach 1945–1970 władze komunistyczne zwlekały z jego odbudową, decyzję podjęto dopiero w 1971 r.
Bożena Radzio, kustosz Zamku Królewskiego w Warszawie - Muzeum Rezydencji Królów I Rzeczypospolitej, w rozmowie z PAP zwróciła uwagę, że "Polacy bardzo długo czekali na to, żeby po wielu latach od zakończenia II wojny światowej władze komunistyczne podjęły decyzję o tym, że Zamek będzie odbudowany". Dodała, że decyzja została przyjęta z "niebywałym entuzjazmem". "I myślę, że ten entuzjazm, ta chęć pomocy w dziele odbudowy, przekroczyła najśmielsze oczekiwania orędowników - prof. Stanisława Lorenza, prof. Jana Zachwatowicza (przewodniczącego Komisji Architektoniczno-Konserwacyjnej przy Obywatelskim Komitecie Odbudowy Zamku Królewskiego - PAP), którzy przez wiele lat powojennych zabiegali o to, żeby do tej decyzji doprowadzić".
Kustosz zwróciła uwagę, że od podjęcia w styczniu 1971 r. decyzji o odbudowie, wydarzenia potoczyły się już bardzo szybko. "Natychmiast rozpoczęła się ogromna, społeczna zbiórka funduszy na odbudowę Zamku. Jednym z takich podstawowych założeń było to, że Zamek zostanie odbudowany ze środków społecznych", i tak się stało - przyznała.
Dodała, że "Polacy bardzo hojnie odpowiedzieli na apel Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku i rzeczywiście już po kilku miesiącach na konto komitetu wpłynęły olbrzymie sumy pieniędzy - ponad 27 mln zł". Dodała, że odbudowa, sfinansowana ze składek społecznych, "bardzo Polaków zjednoczyła". To było - jak mówiła - takie przedsięwzięcie, które większość osób popierała i większość osób w jakiś sposób - czy wpłacając pieniądze, czy pracując społecznie - brała w nim czynny udział.
Wkrótce po ogłoszeniu decyzji o odbudowie Zamku Polska Agencja Prasowa przeprowadziła ankietę, w której pytała Polaków, czy popierają odbudowę; za tą inicjatywą opowiedziało się wówczas 86 proc. społeczeństwa, a 9 proc. było przeciw.
Odnosząc się do tej ankiety, Radzio przekazała, że w latach powojennych często zastanawiano się, czy - po pierwsze - odbudowywać Zamek, a po drugie - jakie funkcje ma pełnić po odbudowie. "Większość osób w tej ankiecie (...) oprócz tego, że wypowiadała się, że jest za tym, żeby Zamek został odbudowany, (...) wypowiadała się na temat jego przeznaczenia i przyszłych funkcji" - powiedziała. Podkreśliła, że ostatecznie Zamek jest muzeum wnętrz, zgodnie z podstawowymi założeniami odbudowy.
Na pytanie o to, na podstawie jakich fragmentów konstrukcji czy wyposażenia wnętrz, ocalałych ze zniszczeń wojennych, udało się zrekonstruować zabytek, kustosz powiedziała, że grupa ekspertów, która kierowała obywatelskim komitetem - w tym wybitni polscy konserwatorzy, architekci, historycy sztuki - przygotowała założenia merytoryczne odbudowy Zamku. "One zakładały, że elementy architektoniczne, obiekty sztuki, które zostały uratowane z płonącego Zamku w czasie wojny, powrócą na swoje dawne miejsca" - mówiła. Zostały one zidentyfikowane, zinwentaryzowane, zakonserwowane, i wtedy, kiedy trwały prace nad wyposażeniem wnętrz, "obiekty sztuki, ale także tysiące drobnych detali architektonicznych, zostało wmontowanych w dawne miejsca" - relacjonowała.
Bożena Radzio przytoczyła też kilka ciekawostek związanych z przywracaniem świetności Zamku. Jednym z najtrudniejszych zadań pierwszego etapu prac przy odbudowie - jak podała - było prostowanie zachowanego fragmentu muru z oknem mieszkania Stefana Żeromskiego i „powiązanie” go z powstającymi murami. "Oryginalny fragment ściany wzmocniono specjalnymi zastrzykami cementowymi, najsłabsze miejsca przemurowano. Ponieważ ściana w górnej części była odchylona od pionu o 28 cm, należało przeprowadzić operację prostowania 13-metrowej części muru od podłogi pierwszego pietra po dach. W ten sposób ten relikt dawnego Zamku włączono w powstające mury" - przekazała kustosz.
W trakcie prac projektowych w Pracowni Zamek nie było możliwe wykonanie projektu realizacyjnego w skali 1:1 posadzki o wymiarach 9 x 14 metrów. Jeden z pracowników - jak przekazała Radzio - wpadł na pomysł, by do wykonania takiego projektu wykorzystać dźwig wykorzystywany w trakcie budowy statków. Stocznia Gdańska w czynie społecznym wykonała rysunek w skali 1:1. Przygotowany wcześniej projekt posadzki w skali 1:20 rzutowano z 18-metrowego dźwigu na podłogę, a pracownicy stoczni po godzinach odrysowywali rzut. W ten sam sposób wykonano również projekt posadzki do Gabinetu Konferencyjnego.
Podczas prac budowlanych w rynnach zamontowano specjalny elektryczny system ogrzewania, ale funkcjonował on tylko przez pierwsze lata; zrezygnowano z niego ze względu na wysokie koszty eksploatacji i niezadowalające efekty.
Radzio podkreśliła, że urządzając zamkowe wnętrza, dużą wagę przywiązywano do stosowania dawnych technologii i używania - w miarę możliwości - takich samych materiałów jak w oryginalnych elementach. Stąd starania o pozyskanie np. drewna cisowego do odtworzenia boazerii w Sypialni Króla, które udało się pozyskać z Austrii. Na potrzeby Zamku były także uruchamiane nieczynne już kamieniołomy, skąd pochodziły marmury wykorzystane we wnętrzach przebudowywanych w XVIII wieku.
"Pierwszy dyrektor zamku prof. Aleksander Gieysztor (dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie od 1980 do 1991 r. – PAP) podkreślał, że właśnie te elementy stanowią (...) tę cienką nić, która łączy odbudowany Zamek z tym przedwojennym. Te oryginalne elementy są wmontowane we wnętrza Zamku i zamysłem architektów było, żeby one były w bardzo prosty, czytelny sposób widoczne dla wszystkich gości, którzy go odwiedzają" - podkreśliła.
Kustosz zwróciła uwagę, że rozpoczęta w 1971 r. odbudowa w formalny sposób została ukończona w 1984 r., kiedy Zamek Królewski został oficjalnie udostępniony publiczności. Nie kończyło to jednak prac związanych z odtwarzaniem wnętrz czy remontami obiektów zespołu zamkowego. "Po ukończeniu prac w gmachu głównym nadal prowadzone były prace nad remontem Pałacu pod Blachą, nad rewitalizacją Arkad Kubickiego czy odtworzeniem ogrodów zamkowych. Przypomnę, że taki ostatni etap odbudowy, czyli udostępnienie ogrodu dolnego publiczności, to 2019 rok" - poinformowała.
Dopytywana, czy coś jeszcze zostało do zrobienia w tej materii, Radzio przyznała, że jeśli chodzi o remonty główne, to prace są już zakończone. "Natomiast ekspozycja Zamku, wnętrza (...) się zmieniają. Cały czas budowana jest kolekcja zbiorów sztuki, nasi kustosze wyszukują obiekty, które mogłyby wzbogacić ekspozycję zamkową. Zamek jest muzeum żywym, które się nieustannie zmienia" - powiedziała. Podkreśliła, że jest on też miejscem reprezentacyjnym - to tutaj odbywają się spotkania dyplomatyczne na najwyższym szczeblu, konferencje naukowe, koncerty. "Prowadzimy również bardzo ożywioną działalność edukacyjną" - dodała.
Pytana o szacunkowe koszty odbudowy Zamku i odtworzenia historycznych wnętrz, jakie poniesiono na przestrzeni lat, kustosz powiedziała: "Bardzo często zastanawiamy się nad tym, czy w obecnych czasach odbudowa Zamku byłaby możliwa. To jest pytanie bardzo trudne, głównie ze względów ekonomicznych". "Wiemy, że wpływy ze składek społecznych to ok. 1,5 mld zł, ale trudno jest nam wycenić prace, które były prowadzone społecznie - biura projektowe, wiele instytucji wykonywało prace na rzecz Zamku różnego rodzaju" - dodała.
"Biorąc pod uwagę (...) wartość szacunkową, możemy zaryzykować stwierdzenie, że fundusze, które zostały przeznaczone na odbudowę Zamku, to ok. 3 mld zł" - podsumowała Bożena Radzio.
Zamek Królewski w Warszawie - jak czytamy na jego stronie internetowej - pod względem architektonicznym łączy styl wczesnego i późnego baroku, zawiera też relikty epok wcześniejszych. "Wczesnobarokową, surową i powściągliwą w formie fasadę można podziwiać od strony placu Zamkowego, skrzydło od strony Wisły zaś reprezentuje styl typowy dla pierwszej połowy XVIII wieku – wystawny, bogaty w dekoracje rzeźbiarskie i efekty światłocienia. Wystrój większości zamkowych wnętrz utrzymany jest z kolei w stylu klasycystycznym – właściwym dobie panowania ostatniego króla Polski Stanisława Augusta, przypadającej na lata 1764–1795" - podano w informacji.
Obchody 50-lecia odbudowy Zamku trwają od 2021 r. "Jubileusz to okazja, aby z perspektywy wielu lat podsumować to wyjątkowe w skali światowej przedsięwzięcie docenione wpisem na listę światowego dziedzictwa UNESCO, które udało się zrealizować z sukcesem w tak krótkim czasie (1971–1984)" - wskazano.
Inaugurując obchody, dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie prof. dr hab. Wojciech Fałkowski podkreślił, że "decyzja o odbudowie była oczywista, ale powód, dla którego nie chciano odbudować Zamku, był w istocie taki sam, jak przyczyna zniszczenia przez Niemców. Zamek był i jest nadal symbolem polskiej państwowości, wielkiej historii i suwerennego niepodległego państwa". (PAP)
Materiał wideo dostępny na https://wideo.pap.pl/videos/74552/
Autorka: Dorota Kazimierczak
pad/ dki/