Huragany, podobnie jak nieszczęścia, często chodzą parami, ale siła i krótki odstęp czasowy między Heleną a Miltonem były wyjątkowe, nawet jak na Rok Smoka. Mieszkańcy Florydy, zwani żartobliwie "Floryda-maniakami", zazwyczaj są dobrze przygotowani na starcia z żywiołem.
Tym razem jednak nawet dla najtwardszych z nich było to "o jeden raz za dużo". Już po Helenie, a jeszcze przed Miltonem, niektórzy rozważali opuszczenie Florydy, która przez pół roku jest "rajem na ziemi", ale przez drugie pół przypomina "rosyjską ruletkę". Nikt jednak nie przypuszczał, że Helena, która pod koniec września zdewastowała pół Florydy i pięć innych stanów, była jedynie preludium do Miltona.
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Błogosławieństwo Indian Tocobaga
W obliczu potęgi huraganu Miltona, który w krótkim czasie osiągnął maksymalną kategorię 5, mieszkańcy zatoki Tampy z narastającą trwogą obserwowali zbliżający się żywioł. Dla wielu z nich „ostatnią deską ratunku” była wiara w błogosławieństwo Świętych Duchów Indian Tocobaga, znanych z budowy kopców muszlowych i ceramiki, którzy zamieszkiwali tereny Safety Harbor od X do XVI wieku. Ich duchowa więź z naturą dawała im poczucie ochrony przed siłami przyrody.
Choć huragany w przeszłości nie oszczędzały zatoki Tampy, współczesne pokolenie mieszkańców wciąż pokłada nadzieję w błogosławieństwie Tocobaga. To połączenie kulturowe i duchowe tworzy wspólną tożsamość społeczności, balansującą między bogatą historią a współczesnością. W chwilach krytycznych większość nie chce tracić nadziei na ocalenie. Pomimo ogromnych strat — 30 ofiar śmiertelnych i zniszczeń szacowanych na ponad 30 miliardów dolarów w całej Florydzie — wielu uważa, że Tampie znów udało się oszukać los!
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Drzazgi i wióry
W przeciwieństwie do huraganu Heleny, tym razem mieszkańcy Florydy poważnie podeszli do ostrzeżeń meteorologów i władz. Skutkiem tego była jedna z największych w historii stanu masowych ewakuacji. W ciągu zaledwie trzech dni ponad 6 milionów ludzi opuściło swoje domy. Akcja była koordynowana przez lokalne władze, a Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA) wspierała działania, współpracując z władzami stanowymi oraz organizacjami pozarządowymi, takimi jak Czerwony Krzyż, aby zapewnić bezpieczne schronienia dla tysięcy ewakuowanych. Niestety, operacja na taką skalę wiązała się z ryzykiem; cztery osoby zginęły w tragicznych wypadkach drogowych, a pozostałe 26 ofiar śmiertelnych to skutek powodzi, przygniecenia przez drzewa oraz tornad. Miltonowi towarzyszyło 39 tornad, które zmiotły z powierzchni ziemi wszystko, co napotkały na swojej drodze. Drzewa i budynki rozpadały się pod siłą natury, pozostawiając po sobie jedynie drzazgi i wióry.
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Wspólna ewakuacja
Siedem lat temu, w obliczu huraganu Irma, również nie planowałam opuszczać swojego domu. Jednak gdy moja siostra Dori, zaniepokojona nadciągającym niebezpieczeństwem, zdecydowała się ewakuować z trójką swoich piesków, nie mogłam ich zostawić. Wspólnie wyruszyłyśmy w niepewną podróż, zanim uroczy strumyk w ogrodzie Dori zamienił się w groźną, rwącą rzekę. W poniedziałkowy poranek dołączyłyśmy do karawany samochodów zmierzających na północ, a podróż, która powinna trwać pięć godzin, zajęła nam dwa razy tyle.
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Co drugi mieszkaniec w drodze
Floryda, otoczona wodami Zatoki Meksykańskiej i Oceanu Atlantyckiego, ma ograniczone możliwości ewakuacji. Większość mieszkańców zatoki Tampy, którzy od ponad 100 lat nie doświadczyli bezpośredniego uderzenia huraganu, postanowiła wyruszyć w drogę. W czasie masowej ewakuacji, gdy wiele osób próbuje opuścić swoje domy w krótkim czasie, główne trasy szybkiego ruchu mogą prowadzić do ogromnych korków. Zazwyczaj około 25% mieszkańców obszarów zagrożonych decyduje się na wyjazd. Tym razem ten odsetek wzrósł do ponad 50%, co odzwierciedlało rosnącą obawę przed nadchodzącym huraganem.
Po przyjeździe do Brunswick w Georgii spędziłyśmy komfortowe cztery noce w hotelu przyjaznym dla zwierząt, w otoczeniu psów (i jednego kota), gdzie spotkałyśmy samych życzliwych ludzi. To dodało nam otuchy w tych trudnych chwilach. Niestety, podczas naszego pobytu Dori dowiedziała się, że jej dom został zalany. Choć mój ocalał, wracałyśmy pełne obaw o to, co zastaniemy na miejscu.
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Elektrycy z Kanady i FEMA
Klęski naturalne ujawniają nie tylko siłę natury, ale także prawdziwą naturę ludzi. Huragany wyzwalają u jednych najlepsze, a u innych najgorsze cechy, które na co dzień pozostają ukryte. W obliczu kryzysu wielu mieszkańców podejmuje działania pomocowe, zarówno dla znajomych, jak i nieznajomych. Na przykład na osiedle mojej siostry przybyli elektrycy z Kanady, pokonując około 2000 km, aby przywrócić prąd mieszkańcom dotkniętym przez żywioł. Władze Florydy we współpracy z FEMA zorganizowały szybkie działania ratownicze, a wojsko zaangażowało się w dostarczanie wody pitnej i podstawowych produktów do najbardziej dotkniętych regionów.
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Nadzieja i wdzięczność
Wiele osób organizuje grupy wolontariackie oferujące bezpłatną pomoc. Wśród tych, którzy angażują się w pomoc, jest moja przyjaciółka Nadia, utalentowana artystka, oferująca bezpłatną renowację uratowanych mebli oraz utrwalanie fragmentów wspomnień w żywicy. Jej twórcze podejście przynosi ulgę poszkodowanym, dając im szansę na zachowanie sentymentalnych przedmiotów w nowej, trwałej formie. Sztuka staje się narzędziem uzdrawiania i budowania wspólnoty w tych trudnych czasach. Sąsiedzi i rodziny zbierają fundusze dla tych, którzy stracili dorobek życia.
Ja również zorganizowałam zbiórkę na rzecz mojej siostry, a każda, nawet najmniejsza reakcja ze strony znajomych i rodziny wzmacnia naszą nadzieję i wdzięczność. Szczególnie wzruszający był dla mnie wielki anonimowy dar, który znacząco wsparł zbiórkę.
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Dualizm ludzkiej natury
Jednak wśród pozytywnych działań pojawiają się także negatywne aspekty. Niektórzy pozostają obojętni lub wykazują brak empatii wobec tragedii swoich sąsiadów. Zdarzają się głosy, które relacjonują ewakuację jako "zasłużone wakacje". Niektórzy mylnie uznają dobytek wystawiony na zewnątrz do osuszenia za wyrzucone przedmioty, które można przywłaszczyć i odsprzedać nieświadomym kupcom. Najbardziej niepokojące są sytuacje, w których osoby pozbawione moralnych hamulców dostrzegają w nieszczęściu innych doskonałą okazję do zarobku. Właściciele domów otrzymują oferty zakupu nieruchomości za ułamek ich wartości, co stawia ich w trudnej sytuacji. Zamiast wsparcia, muszą zmagać się z nieetycznymi propozycjami, które wykorzystują ich dramat. Dualizm ludzkiej natury ujawnia się w momentach ekstremalnych, co może być zarówno inspirujące, jak i przygnębiające. W obliczu tragedii wybór między empatią a egoizmem staje się fundamentalny. Wszyscy musimy stawić czoła tym wyborom, a nasze decyzje definiują nas zarówno jako jednostki, jak i społeczność.
Huragan Milton.
Fot. Władze Miasta Clearwater - zgoda dla PowiemPolsce.pl
Siła Wspólnoty
Przekonałam się, że w momentach próby, takich jak opisałam powyżej, narodowość przestaje mieć znaczenie. Liczy się przede wszystkim wspólnota – sąsiedzi, rodzina i przyjaciele, którzy w obliczu katastrofy stają się sobie bliżsi. Pomimo wszystkich trudności, ludzie okazują sobie życzliwość, dzielą się tym, co mają, i wspierają się nawzajem. Te chwile pokazują, że siła wspólnoty może być równie potężna jak siła natury.
Dziękujemy Władzom Miasta Clearwater za zgodę na wykorzystanie ich zdjęć na potrzeby portalu PowiemPolsce.pl