Pierwszy raz jest rzetelny przedmiot (edukacja zdrowotna), który ma szansę mówić kompleksowo o zdrowiu młodego człowieka i przygotować go do życia od młodości do wieku senioralnego - powiedziała we wtorek wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer.
Podczas posiedzenia sejmowych komisji padło wiele krytycznych uwag m.in. ze strony posłów PiS.
Przedmiot edukacja zdrowotna wprowadzony ma być do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. W odróżnieniu od WDŻ edukacja zdrowotna ma być przedmiotem obowiązkowym. Projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie ramowych planów nauczania, w którym wprowadzono ten przedmiot, trafił w piątek do konsultacji.
Projektowana podstawa programowa była we wtorek tematem wielogodzinnego posiedzenia komisji ds. dzieci i młodzieży oraz komisji edukacji i nauki.
Zanim jednak wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer przedstawiła informację na temat nowego przedmiotu, głosowano nad wnioskiem formalnym zgłoszonym przez Mirosławę Stachowiak-Różecką (PiS). Dotyczył on przeniesienia posiedzenia na inny termin i zaproszenia na nie tych organizacji pozarządowych, które chciały wziąć w nim udział. Posłowie zgłaszali bowiem, że otrzymują informację od stowarzyszeń, które "otrzymały zgodę na udział w posiedzeniu komisji, a następnie ta zgoda została cofnięta".
Według części polityków, głosy tych organizacji mogłyby być "niewygodne dla ministerstwa i większości rządzącej".
Przewodnicząca komisji edukacji i nauki Krystyna Szumilas (KO) odparła m.in., że "ustaliliśmy na prezydium komisji zasady zapraszania (organizacji - przyp. PAP) i tych zasad się trzymamy".
Wniosek Stachowiak-Różeckiej został odrzucony. Przegłosowano za to wniosek Marcina Józefaciuka (KO), by kontynuować posiedzenie.
Wiceszefowa MEN zwróciła uwagę, że w szkole podstawowej edukacja zdrowotna składa się z dziesięciu działów, z czego jeden dotyczy zdrowia seksualnego człowieka. Argumentowała, że młodzi ludzie powinni otrzymywać rzetelną wiedzę w szkole, bo inaczej będą jej szukać w źródłach niesprawdzonych.
Dodała, że "pierwszy raz jest rzetelny przedmiot, który ma szansę mówić kompleksowo o zdrowiu młodego człowieka" i przygotować go do życia - od młodości do wieku senioralnego. "To był cel Ministerstwa Edukacji Narodowej" - podkreśliła Lubnauer.
Zaznaczyła, że konsultacje są otwarte i każda organizacja może zgłosić swoje uwagi. "Uwzględniamy (je), jeżeli uznamy, że coś jest zgodne z ideą przedmiotów i z możliwością poprawienia jego jakości" - zapewniła.
Podczas dyskusji padło wiele krytycznych głosów ze strony posłów PiS, sprzeciwiających się m.in. "wykluczaniu rodziców w decydowaniu o tym, jakie treści mają być przedstawiane ich dzieciom". Zdaniem Marzeny Machałek edukacja zdrowotna powinna być realizowana na różnych przedmiotach, ponieważ jest to "przygotowanie do odpowiedzialności za własne zdrowie".
Jednak według Barbary Grygorcewicz (KO) "umieszczanie edukacji zdrowotnej w ramach innych przedmiotów nie przynosi żadnych efektów i mamy tego dowody na co dzień, dlatego że te treści są (...) bardzo ograniczone, a zjawisko otyłości wzrasta, stan zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży się pogarsza, agresja i przemoc rówieśnicza również wzrastają, w tym przemoc seksualna, a patostreaming szaleje".
"Dlatego jestem (...) za wprowadzeniem przedmiotu, który dokładniej omawia kwestie zdrowia młodych ludzi" - dodała posłanka KO.
Anna Gębicka (PiS) przyznała, że edukowanie o zdrowiu psychicznym, o przeciwdziałaniu otyłości, to kwestie ważne i potrzebne. "Ale pod tym płaszczykiem chcecie wprowadzać różne swoje ideologiczne kwestie" - powiedziała.
Małgorzata Niemczyk (KO) oceniła, że edukacja zdrowotna "będzie przedmiotem z dużym potencjałem i przyniesie nam wszystkim pozytywne zmiany w społeczeństwie". Jednocześnie zwróciła uwagę, że potrzebujemy edukacji zdrowotnej również w wymiarze rodzinnym, tak, aby włączyć w określone obszary opiekunów, bo wiedza, którą mamy jako społeczeństwo, jest znikoma.
Wiesława Stec reprezentująca Komisję Krajową NSZZ "Solidarność" zaznaczyła, że "rodzic to podstawa", więc edukacja powinna być kompleksowa. "Co z tego, że uświadomimy dziecko, jak ono wróci do domu i niestety będzie się bało o pewnych kwestiach powiedzieć" - zauważyła.
Oceniła, że tempo prac jest zbyt szybkie. "To jest zbyt ważne, by się tak spieszyć (...). Bardzo proszę o rozwagę. Nie udowadniajmy sobie, kto szybciej coś przegłosuje, bo tak mu się wydaje (...). I proszę się naprawdę w tych kwestiach troszeczkę jeszcze zastanowić" - zaapelowała.
Młodzi przedstawiciele strony społecznej zwracali uwagę, że ważna jest dla nich m.in. aktywność fizyczna, dieta, zdrowie psychiczne i walka z uzależnieniami, m.in. od e-papierosów.
Wątpliwości do projektu podstawy programowej wyraziła m.in. Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, która skupia ponad 70 organizacji społecznych. Na początku września złożyła w MEN petycję, w której domaga się: pozostawienia przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, niewprowadzania nowego przedmiotu edukacja zdrowotna obejmującego edukację seksualną oraz poszanowania konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców poprzez pozostawienie dobrowolnymi tych zajęć w szkołach, które obejmują tematykę wychowania w dziedzinie życia seksualnego.
Ministra edukacji Barbara Nowacka zaznaczyła natomiast, że edukacja zdrowotna jest przedmiotem potrzebnym i oczekiwanym przez wiele środowisk, w tym przez rodziców.(PAP)
pak/ jann/ mhr/