Wystawę makrofotografii przyrody autorstwa Elżbiety Dzikowskiej można oglądać od piątku w Muzeum Narodowym w Lublinie. W młodości podróżniczka była więziona na zamku lubelskim; teraz powraca w to miejsce jako artystka.
Podczas piątkowego wernisażu Aleksandra Blonka-Drzażdżewska z Muzeum Narodowego w Lublinie zwróciła uwagę, że prezentowane makrofotografie przyrody pokazują czułość obserwacji Elżbiety Dzikowskiej. „Zaskakująca jest ich skala - absolutnie monumentalna, ale jednocześnie pojawia się swego rodzaju paradoks, ponieważ te ogromne fotografie przedstawiają malutkie wycinki rzeczywistości i zmuszają nas do poszukiwań empirycznych” – oceniła ekspertka.
Sama podróżniczka wyjaśniła, że w swoim życiu fotografowała różne rzeczy, w tym właśnie małe fragmenty natury, powiększane następnie do dużych formatów. „Błoto jest piękne, zwłaszcza, jeśli fotografuje się pod światło; wtedy światło tworzy właśnie sztukę. Jak widać, ta natura staje się abstrakcją, zaświadczając, że abstrakcji nie ma; że wszystko wywodzi się z natury. Trzeba tylko umieć na nią patrzeć, być czułym na światło, na różne aspekty natury. Fotografowałam też korę, wodę, piasek, ale najbardziej lubię błoto” – przyznała Elżbieta Dzikowska w rozmowie z mediami.
Zapytana, co obecnie fotografuje odpowiedziała, że najczęściej to, co „niespodziewanie zobaczy”. „Na przykład byłam w Opolu, obudziłam się rano w hotelu i zobaczyłam klamkę w szafie, tak pięknie oświetloną, że musiałam natychmiast wyciągnąć aparat i ją sfotografować. Czasami są to zdjęcia zaprogramowane, a czasami niespodziewane” – dodała podróżniczka.
Podczas piątkowego spotkania podkreśliła, że po latach powraca na zamek lubelski (siedziba Muzeum Narodowego w Lublinie) w roli artystki. „To dla mnie wielki zaszczyt, łączący się ze wspomnieniami, które od siebie oddalam, bo kiedyś jako 15-letnia dziewczyna (na początku lat 50. XX w. – PAP) spędziłam tu pół roku w więzieniu, ponieważ byłam w organizacji antykomunistycznej. Na szczęście zostałam uwolniona, gdy nastąpiła amnestia” – opowiedziała Dzikowska dodając, że jej ojciec był wcześniej również w tym miejscu więziony i został rozstrzelany przez Niemców.
Pokaz fotografii Elżbiety Dzikowskiej stanowi zamknięcie projektu naukowo-wystawienniczego, który upamiętnia rocznice likwidacji dwóch więzień na zamku lubelskim: niemieckiego w 1944 r. oraz NKWD w 1954 r.
Podróżniczka urodziła się w 1937 r. w Międzyrzecu Podlaskim. Z wykształcenia jest sinolożką i historyczką sztuki. Znana jest jako reżyserka oraz operatorka filmów dokumentalnych. Była współautorką kultowego programu „Pieprz i Wanilia", który tworzyła z Tonym Halikiem. Zajmuje się też fotografią artystyczną i dokumentalną, którą wykorzystuje do ilustrowania swoich książek i albumów, np. „Groch i kapusta. Podróżuj po Polsce”, „Uśmiech świata”, „Polska Znana i Mniej Znana” czy „Moje Ponidzie”. Dzikowska jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki. W 2010 r. została uhonorowana Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
Wystawę fotografii Elżbiety Dzikowskiej można oglądać do 6 stycznia 2025 r. Zdjęcia prezentowane są w Lapidarium Kaplicy Trójcy Świętej oraz w tarasoli na dziedzińcu zamku.(PAP)
gab/ aszw/