Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi jadący Toyotą z teamu Overdrive Racing objął prowadzenie wśród kierowców samochodów w połowie drugiego etapu Rajdu Dakar. Wśród kierowców motocykli prowadzi Australijczyk Daniel Sanders z ekipy Red Bull KTM.
Drugi jest jadący Dacią Sundriders Katarczyk Nasser Al-Attiyah, który traci do lidera 1.19, a trzeci kierowca z RPA Henk Lategan (Toyota) - strata 2.12.
Poważne problemy mieli w niedzielę jedni z głównych kandydatów do zwycięstwa Hiszpan Carlos Sainz i Francuz Sebastien Loeb. Jadący Fordem Raptorem Sainz na 327. km trasy dachował, na szczęście załodze nic się nie stało. Dzięki pomocy innych kierowców Ford został postawiony na koła i Hiszpan pojechał dalej. Samochód wyglądał jednak jak po poważnej kraksie, nie miał osłony silnika i skrzyni biegów, która została zniszczona podczas wywrotki.
Loeb miał natomiast problemy techniczne. W jego Dacii doszło do awarii systemu chłodzenia, uszkodzone zostały trzy wentylatory, silnik zaczął pracować w trybie awaryjnym, trzeba go było wyłączyć.
"Zwykle mamy trzy, pierwszy straciliśmy przedni. Później +padł+ drugi i trzeci, w trybie awaryjnym nie można było jechać. Musieliśmy się zatrzymywać i studzić silnik, sądziłem, że to koniec. Ale w pewnym momencie dwa się ponownie uruchomiły, mogliśmy dojechać do obozu" - opisywał sytuację na trasie Loeb.
O godzinie 17 czasu lokalnego (15 czasu francuskiego) zawodnicy otrzymali polecenie zakończenia jazdy na czas, mieli zjechać do jednej z sześciu "stref przerwy" przygotowanych na trasie. Spędzą tam noc bez możliwości skorzystania z pomocy technicznej. W poniedziałek o wschodzie słońca ponownie wyruszą na trasę, aby ukończyć ten 48-godzinny etap.
W kategorii motocykli liderem jest Australijczyk Daniel Sanders (KTM), który w niedzielę przejechał najwięcej kilometrów odcinka specjalnego. Drugi etap wokół Biszy ma 967 km.
W niedzielę i poniedziałek zawodników czeka pierwsze poważne wyzwanie – dwudniowy etap chrono 48 godzin z ograniczoną możliwością korzystania z serwisu i z noclegiem na pustyni. Zasady są proste. W niedzielę o godzinie 17 trzeba było przerwać ściganie i zjechać do najbliższego z sześciu zaimprowizowanych biwaków. Podczas całego etapu nie można korzystać z telefonów komórkowych.
Na razie nie ma oficjalnych wyników. Będą one znane dopiero w poniedziałek, gdy wszyscy uczestnicy Dakaru wrócą do Biszy, gdzie spędzą ostatnią noc. We wtorek wyruszą na trasę 3. etapu do Al Henakiyah. Będą mieli do pokonania 845 km, w tym 496 km to odcinek specjalny. (PAP)
wha/ co/