Paraliż komunikacyjny w pierwszy powakacyjny poniedziałek, kiedy ruch był tak wielki, że autobusy utknęły na buspasach, może się powtórzyć. Warszawski ZTM zakłada, że sytuacja powinna się ustabilizować w ciągu półtora tygodnia.

Zapowiadane ograniczenia i zmiany w komunikacji miejskiej, przebudowa ulic i budowa linii tramwajowych, spowodowały, że sporo warszawiaków ruszyło w poniedziałek do Śródmieścia własnymi samochodami. Ruch był tak wielki, że autobusy stały w korkach nawet na buspasach.
W pierwszy powakacyjny poniedziałek zablokowane były główne ulice stolicy. Na Woli stała ulica Kasprzaka, która od dłuższego czasu jest zwężona w związku z budową linii tramwajowej.
Dojazd do centrum miasta z Piaseczna przez Mokotów był utrudniony w związku z wyłączeniem jezdni na ulicy Puławskiej na odcinku od ul. Willowej do pl. Unii Lubelskiej.
Sytuację na Mokotowie i Czerniakowie dodatkowo pogarsza rozpoczęta budowa tramwaju na Wilanów. Kierowcy jadą jednym pasem ul. Sobieskiego na odcinku od ul. Beethovena do ul. Gagarina.
Jak się dowiedziała PAP, w tej chwili Zarząd Transportu Miejskiego przygotowuje się do rozwiązania problemu komunikacyjnego w Warszawie.
"Jeśli będzie przybywało pasażerów w autobusach, tramwajach, czy metrze oczywiście zwiększymy liczbę kursów transportu miejskiego w najbardziej newralgicznych miejscach Warszawy" - powiedział rzecznik ZTM Tomasz Kunert.
ZTM zakłada, że sytuacja powinna ustabilizować się do połowy września.
"Tak naprawdę ten tydzień jest dla nas najbardziej miarodajny. Jeśli wzrost pasażerów ma nastąpić, to właśnie w tym tygodniu. Jesteśmy przygotowani na taką ewentualność. Cały czas kontrolujemy liczbę pasażerów. W komunikacji miejskiej mamy zamontowane liczniki, które rejestrują liczbę podróżujących" - dodał rzecznik ZTM.(PAP)
autor: Maciej Marcinek
mam/ jann/