Wybierz kontynent

Koronacja Henryka Walezego na króla Polski

W katedrze wawelskiej odbyła się koronacja pierwszego polskiego króla wybranego w drodze wolnej elekcji. Sejm żądał od francuskiego kandydata gwarancji. Król zaprzysiągł zbiór zasad ustrojowych demokracji szlacheckiej (zwanego później artykułami henrykowskimi) wzbogacony o postanowienia przyjętej niedawno konfederacji warszawskiej gwarantującej swobody religijne i pacta conventa zawierające osobiste zobowiązania kandydata. „Si non iurabis, non regnabis” (Jeśli nie zaprzysięgniesz, nie będziesz rządził). Henryk Walezy był najkrócej w Polsce panującym władcą.

 

Rzeczpospolita nie była dobrze przygotowana na bezkrólewie po śmierci Zygmunta Augusta. Ostatni Jagiellon, inaczej, niż ostatni Piast, nie zadbał o obsadzenie tronu po własnej śmierci. A jednak – pierwsza szlachecka elekcja króla odbyła się w końcu XIV wieku, kiedy panowie polscy wybrali Władysława Jagiełłę. Wybrali. Ale tron pozostawał jednak obsadzony. Zasiadała na nim Jadwiga Andegaweńska.


W XVI wieku liczono się z możliwością elekcji władcy, dopuszczoną ją, jako rozwiązanie polityczne nie była nowością. Co więcej – ustalono nawet, w jaki sposób ewentualne wybory króla miałyby zostać przeprowadzone i kto jest uprawniony do głosowania. Zadbał o to Zygmunt Stary, który dwukrotnie zapisał w statutach, że elekcja w Rzeczypospolitej będzie mieć charakter viritim i że króla wybiera ogół szlachty stającej na sejmie. Potencjalnie – każdy szlachcic.

Wielka niewiadoma
Jednak w roku 1573 nie wszystko było tak oczywiste. Istniał sejm, istniał interrex (prymas), ale ani liczba, ani osoby kandydatów na króla oczywistymi nie były. Nie było też wiadomo, ile szlachty zjedzie na sejm, czy na pewno utrzyma się metoda viritim (może lepiej byłoby wrócić do sytuacji, w której króla wybierał sejm?), jakich nacisków należy się spodziewać z zewnątrz, jak zagwarantować utrzymanie szlacheckich wolności i przywilejów i – czy na równe prawa pod panowaniem nowego władcy mogą liczyć zarówno katolicy, jak i różnowiercy. Pierwsza elekcja po niemal dwustu latach w miarę stabilnego panowania Jagiellonów musiała być poligonem doświadczalnym. Tak też stało się pod każdym względem.

Polski fenomen
Europa drugiej połowy XVI wieku pełna jest niepokojów. Krwawe wojny religijne toczą się w wielu krajach. W sierpniu 1572 w Paryżu przede wszystkim, ale i w całej Francji odbywa się polowanie na hugenotów, które organizuje matka rządzącego Karola IX Walezego i jego młodszego brata, Henryka, który niebawem zostanie wybrany na króla Polski.

 

 
Posłowie i senatorowie oraz możnowładcy Korony i Litwy jeszcze tego nie wiedzą, ale wiedzą już, że elekcję trzeba będzie przeprowadzić. Zygmunt August umiera na sześć tygodnie przed Nocą św. Bartłomieja. Do Rzeczypospolitej wieści z Francji płyną szerokim strumieniem. Tym, żeby w Polsce i na Litwie nie rozegrały się podobne wydarzenia, zainteresowanych jest wielu możnowładców, przede wszystkim różnowierczych. Mimo pewnych perypetii, udaje się im dość szybko doprowadzić do przyjęcia przez sejm konwokacyjny tzw. konfederacji warszawskiej – uchwały gwarantującej szlachcie bezwarunkowej wolności religijnej. Król nie żył, nowy władca musiał ów dokument respektować, by zostać wybranym.

Karuzela kandydatów
Sejm elekcyjny zwołano na kwiecień. O polski tron ubiegali się książę Prus Albrecht Fryderyk Hohenzollern, król Szwecji Jan II, car Iwan Groźny, arcyksiążę Austrii Ernest Habsburg i brat króla Francji Henryk de Valois, zwany w Polsce Walezym. Elekcja wzbudzała zainteresowanie dworów europejskich chcących poszerzyć własne wpływy oraz papieża – spodziewającego się wojny z Turcją i dążącego do wsparcia kandydata katolickiego.

 

 

Papież wezwał polskich biskupów do poparcia Habsburga. Ten jednak nie wzbudzał entuzjazmu wyborców. Obawiano się zarówno wojny z Turcją, jak i ograniczenia swobód szlacheckich. Ostatecznie sejm elekcyjny wskazał dwóch kandydatów – Habsburga i Walezjusza. Tego ostatniego łatwiej było zaakceptować elektorom protestanckim.

 

 
Hamulec bezpieczeństwa
Szlachta mazowiecka, w większości katolicka, na polu elekcyjnym stawiła się najliczniej. Czekano jednak na dotarcie wyborców z Litwy. Właściwe obrady sejmu zaczęły się 14 kwietnia. Zbieranie głosów trwało do 9 maja. 11 maja 1573 r. prymas Uchański ogłosił wybór francuskiego księcia.

Sejm jednak żądał od kandydata gwarancji. Przyszły król musiał zaprzysiąc zbiór zasad ustrojowych demokracji szlacheckiej (zwanego później artykułami henrykowskimi) wzbogacony o postanowienia przyjętej niedawno konfederacji warszawskiej gwarantującej swobody religijne i pacta conventa zawierające osobiste zobowiązania kandydata. „Si non iurabis, non regnabis” (Jeśli nie zaprzysięgniesz, nie będziesz rządził) – usłyszał francuski książę od polskiej delegacji jeszcze w Paryżu. Walezjusz musiał być głęboko zdziwiony nieznanym obyczajem politycznym tak mocno ograniczającym władzę królewską.

Moda francuska
Zdziwienie było jednak wzajemne. Królewski orszak dotarł do Polski 24 stycznia 1574 r., po dwumiesięcznej podróży. Sam wygląd przyszłego monarchy i jego dworu musiał szokować. Nie tylko zresztą Polaków. „Sposób ubierania się i wyszukane stroje sprawiają, że zdaje się on delikatnym i zniewieściałym; gdyż poza bogatymi sukniami, które nosi, pokrytymi całkowicie złocistym haftem, drogimi kamieniami i perłami najwyższej ceny, okazuje jeszcze nadzwyczajną dbałość o swą bieliznę i o ułożenie włosów. Ma zwykle na szyi podwójną kolię z oprawianej w złoto ambry; chwieje się ona na jego piersi i wydaje słodki zapach. Lecz to, co najwięcej, moim zdaniem, odbiera mu dostojeństwa, to fakt, iż uszy ma przekłute jak kobieta, i to jeszcze nie zadowala się jednym kolczykiem w każdym uchu, lecz nosi po dwa.” – zauważał wstrząśniętym ambasador Republiki Weneckiej.

Szok kulturowy
Jeszcze gorzej odebrano w Rzeczypospolitej dwór nowego króla. Wesoła kompania „mignons” czyli „słodziaków”, obwieszona klejnotami, uperfumowana i obficie stosująca makijaż a zarazem agresywna i patrząca na miejscowych z wyższością, robiła jak najgorsze wrażenie. Podejrzewano, że dwór składa się z królewskich kochanków, którzy nie dość, że sprowadzają do ogrodu „francuskie rozpustnice”, to jeszcze, wraz z królem, „nie przepuszczają włoskim ohydnym nałogom”. Co więcej – zgodnie z francuskim zwyczajem, mignons, jak i reszta francuskiego dworu, załatwiali gdzie popadnie potrzeby fizjologiczne. Na Wawelu, mającym w tym celu stosowne pomieszczenia z kanalizacją, takie zachowanie budziło obrzydzenie.

Wokół protestantów
Król, który podczas posiedzeń sejmu ziewał znudzony niewiele rozumiejąc
, nawet nie starał się budować innego wizerunku. W listach do dominującej matki (której był ukochanym synem) skarżył się, że trafił do krainy dzikich Scytów. W której w dodatku jest zimno. 

 

 


Henryk zresztą nie wybierał się na polski tron. To ambicja Katarzyny Medycejskiej sprawiła, że kandydował, a jaj akcja dyplomatyczna – że Polacy się na to zgodzili. Na długo przed elekcją, wysłany przez francuską królową biskup Jan de Monluc, nie szczędząc trudu zacierał przed polską szlachtą wrażenie, jakie zrobiła na niej Noc św. Bartłomieja. Koronacja nastąpiła 21 lutego 1574 roku. Do ostatniej chwili, także podczas ceremonii, Henryk starał się wymigać od zaprzysiężenia swobód religijnych dla różnowierców.

 

 


Załatwmy to ucieczką
Jednak już na początku czerwca tego samego roku matka listownie wezwała Henryka do powrotu do Paryża. Karol IX umarł i jej młodszy syn miał francuską koronę na wyciągnięcie ręki. Henryk musiał się cieszyć. Jednak nieznane tutejsze zwyczaje znów dały o sobie znać. Rada królewska, którą poinformował o zamiarze tymczasowego wyjazdu celem przejęcia tronu po bracie, nie przyjęła królewskiego zamiaru do wiadomości. Henryk dowiedział się, że w sprawie zgody na wyjazd musi zebrać się sejm. Całkiem przytomnie ocenił, że jeśli miałby przestrzegać procedury, nawet, gdyby sejm go wypuścił, na koronację będzie za późno. Co było dalej – wiadomo. Wraz z dworzanami uciekł nocą z Wawelu, zadbawszy uprzednio o rozstawne konie po drodze.  

Pojedynki poetów

Kilkumiesięczny pobyt Henryka w Polsce był i dla Polaków, i dla Francuzów prawdziwym kulturowym szokiem. Echa wyjazdu króla i porzucenia polskiej korony brzmiały jeszcze długo. Philippe Desportes, poeta, podróżnik i dworzanin Walezjusza w wierszu „Adieu à Pologne” kpił:

 
„Żegnam cię, sprosna Polsko, ziemio nateskliwsza
lasy, bory, pustynie twa rozkosz najwiętsza
Wierzę, żeś ty na wieczne mrozy osądzona.
Tak mi już się twa ziemia i niebo sprzykrzyło
Bodaj mi się do ciebie więc wrócić nie śnieło.
Żegnam cię, dziwna ziemio, z dziwnym budowanim
I z tęskliwym w gorących piekarniach mieszkanim.
Kędy wespól z cielęty ludzie mieszkiwają,
Bez wszelakiej różnice z prosięty legają […]

O rzeczy pospolitej przy kuflu się swarzą;
Tam pije, aż na stole uśnie taką sprawą
Drugi, chybiwszy stołu, prześpi się pod ławą […]

Już czyń ze mną, co raczysz, Boże wszechmogący
Jedno mi tam nie daj przyść, gdzie będą Polacy!
Jać na ciebie rad patrzam, króla pana swego:
Boże nie daj do śmierci widzieć kraju tego.”

 

Polscy poeci pośpieszyli z odpowiedzią. Odpowiadał Desportesowi Jan Kochanowski („Gallo crocitanti”) i wielu autorów anonimowych. Nie znamy autora „Odpowiedzi przez Polaka wszetecznemu Francuzowi”, który pisał:
 
„Jako na świecie ludzie Pan Bóg rozszykował
Bo jedne na wschód słońca, drugie na północy
Chciał mieć gdzie jest wiatr ostry, k temy długie nocy
Was posadzieł na zachód, Włochy na południe

Ziemia tu trochę grubsza, niż w Francyjej waszej:
Wy się dobrze z swej macie, a my także z naszej
To z pilnością zbierając, co nam z niej pochodzi
Czego mamy tak wiele, że i was dochodzi
Tego Gdańsk dobrze świadom, co w wasze krainy
Z Polski biorąc, posyła: wie to i kto iny.”

 

Poetycka wymiana ciosów miała już jednak miejsce w czasie, kiedy Walezjusz objął tron po bracie i kiedy było wiadomo, że do Polski nie wróci.

 

 
Nie ma jak u mamy
Katarzyna Medycejska, zaborcza matka królów Francji i sprawczyni Nocy św. Bartłomieja, zapisała się  także w dziejach francuskiej kuchni. Prawnuczka Wawrzyńca Wspaniałego przywiozła nad Sekwanę wiele potraw, na których kuchnia francuska się oparła i które dziś uważane są za francuskie. Zupa cebulowa, kaczka w pomarańczach, zwyczaj jedzenia sałat, salsa colla czyli przodek beszamelu, naleśniki, pasztet z wątróbek czy makaroniki a pewnie i widelec przyjechały do Paryża z Florencji. Henryk w listach do matki narzekał na polską kuchnię (może nie odpowiadał mu wychodzący nieco z mody nadmiar przypraw?) i z ulgą zapewne wracał do stołu Katarzyny. Bo choć w Polsce jadano wiele cebuli, to jednak zupa z tego popularnego warzywa na dobrą sprawę nigdy się tu nie rozgościła na dobre.

Carabaccia – toskańska zupa cebulowa

 


  
Składniki:
Pół kilo czerwonej cebuli
Półtora litra esencjonalnego bulionu (mięsnego lub warzywnego)
Oliwa do smażenia
Pół szklanki czerwonego wina
3 łyżki octu winnego
Kilka listków szałwii
Łyżka soli
Mielony czarny pieprz
Odrobina mielonego cynamonu
Kilka kromek białego chleba lub chleba tostowego tostowego
4-5 łyżek parmezan

 
Sposób przygotowania:
- Cebule obrać i pokroić w cienkie pióra
- Rozgrzać na patelni kilka łyżek oliwy, lekko przesmażyć cebulę
- Zmniejszyć ogień, posolić, przykryć patelnię. Dusić około 45 minut na maleńkim ogniu. Nie pozwolić na zbrązowienie
- Dodać ocet, wino, pieprz i cynamon.
- Gotować na małym ogniu, aż wino wyparuje co najmniej w połowie.
- Dodać szałwię i bulion.
- Gotować na małym ogniu przez pół godziny.


Podawać z grzanką z chleba przesmażonego delikatnie na oliwie posypaną parmezanem.

O Autorze

Łukasz Modelski Redaktor

Łukasz Modelski – historyk sztuki, mediewista i smakosz. Autor książek, redaktor, dziennikarz, felietonista i wydawca. Gospodarz kultowej „Drogi przez mąkę” w radiowej Dwójce, autor rozmów z najważniejszymi kucharzami świata, prowadzący programy o historii kuchni w TVP Historia. Fot. Jacek Poremba.

© PowiemPolsce.pl

Zobacz więcej

Powiązane wydarzenia

1574-02-21

W katedrze wawelskiej odbyła się koronacja pierwszego polskiego króla wybranego w drodze wolnej elekcji. Podpisał tzw. Artkuły Henrykowskie, gwarantujące m.in. swobody szlacheckie i prawo obywateli do wolności wyznania.

Kraków (małopolskie, Polska)

450. rocznica

Kraków (małopolskie, Polska)

Miejsca Polaków na świecie

Miejsca Polaków na świecie

Zapisz się do newslettera

Jesteś tutaj