Poseł PiS Marcin Romanowski zapowiedział w środę, że wspólnie z jego pełnomocnikiem składał będzie zawiadomienie w związku z, jak mówił, "bezprawnym pozbawieniem wolności" i "nadużyciem uprawnień" wobec osób, które podejmowały decyzje w tym obszarze.
Polityk Suwerennej Polski, poseł klubu PiS Marcin Romanowski, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości, wyszedł na wolność tuż przed północą we wtorek na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - jak podał Romanowski - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Romanowski zapowiedział w środę podczas konferencji prasowej polityków PiS, że wraz z jego pełnomocnikiem będzie składał zawiadomienie "w związku z bezprawnym pozbawieniem wolności, w związku z nadużyciem uprawnień z art. 231" Kodeksu karnego.
Jak powiedział, zawiadomienie będzie dotyczyć osób, które podejmowały w tym obszarze decyzje, "czyli prokuratorów z zespołu nr 2 Prokuratury Krajowej (prowadzącego śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości - PAP), decydentów, czyli pana ministra Myrchę, ministra Bodnara i inne osoby, a także tych, którzy byli wykonawcami i podżegaczami - mówię o tych, którzy tworzyli te opinie". "Kara, która grozi za tego typu czyny, to 10 lat pozbawienia wolności" - dodał.
Poseł PiS powiedział także, że w tej sprawie należy również zbadać rolę m.in. posła klubu KO Romana Giertycha.
"Nie ma żadnej wątpliwości, że te osoby na odpowiednim etapie miały wiedzę, że ten immunitet (Rady Europy) przysługuje, a próbowały dokonać zatrzymania właśnie po to, żeby uciec przed obiektywną oceną tych nieprawdziwych, niepopartych rzetelnymi dowodami zarzutów, które usiłowano mi przedstawić" - mówił Romanowski. (PAP)
from/ ero/ itm/